Skip to main content


© The Gospo’s

LifestylePodróżePorady

Dlaczego nigdy nie będziesz podróżować

By 10 maja, 202034 komentarze

Powtarzasz sobie, że pojedziesz tu i tam. Daleko. Albo blisko. Usiądziesz pod osłoną gwiazd, schowasz się pod palmą, staniesz na szczycie i popatrzysz na świat z góry. Kiedyś. Obiecujesz sobie, że przyjdzie ten dzień. Na pewno przyjdzie. Patrzysz w kalendarz. Starasz się przekonać samego siebie, że nigdy nie będzie za późno. Marzysz. Skrycie albo głośno. Marzysz o podróżach. Ale nigdy nie będziesz podróżować. Wiesz dlaczego?

Tekst powstał przy współpracy z Wawel. Radość wyzwala.

DLACZEGO NIGDY NIE BĘDZIESZ PODRÓŻOWAĆ

6 argumentów przeciw podróżowaniu

1) Bo boisz się wyjechać sam i wiecznie będziesz szukać odpowiedniego towarzysza podróży!

Jeśli chcesz zwiedzać świat w towarzystwie najlepszych przyjaciół i czekasz na chwilę, kiedy oni też będą mogli wyjechać, będziesz tak czekać latami. Jeśli chcesz namówić na wyjazd swojego partnera, który nie jest aż takim entuzjastą podróży jak Ty, zapomnij o tym, że kiedyś wsiądziesz w samolot. Oni mają inne plany i marzenia.

Wyjedź sam. Na świecie są tysiące osób, które podróżują w pojedynkę nie dlatego, że nikt ich nie lubi, tylko dlatego, że tak wybrali. Nie wymagaj od innych, żeby to oni stali się motorem do zrealizowania Twojego marzenia. Sam nim zostań. Podróżowanie solo ma mnóstwo zalet i może się okazać, że polubisz je bardziej niż podróże w towarzystwie.

2) Bo przecież przerwa w karierze może zrujnować wszystko! A Ty nie jesteś głupi

Masz świetną pracę, a jeśli nie świetną, to przynajmniej stabilną, a w dzisiejszych czasach o pracę niełatwo. Masz rację. Siedź w tych swoich czterech ścianach i oglądaj te wszystkie piękne miejsca, jako tapetę na ekranie komputera. Czytaj blogi i marz jeszcze więcej. To Ci wystarczy.

Czy słyszałeś kiedyś, żeby podróżowanie zrujnowało czyjeś życie? Bo ja nie. Podróżowanie uczy, uczy wiele, uczy też rzeczy, które przydadzą ci się w pracy. I nie chodzi o to, że masz od razu wszystko rzucać i wyruszać w świat. Zacznij od mądrego wykorzystania swojego urlopu. Nikt nie mówi, że to prosta sprawa, ale warto trochę pokombinować. A jak będziesz chciał wyjechać na dłużej, przynajmniej spróbuj spytać swojego szefa, co on na to. Dłuższe, bezpłatne urlopy, które pozwalają na realizację podróżniczych marzeń, nie są wcale rzadkością. A zdanie „w dzisiejszych czasach tak trudno o pracę” powtarza się w każdych czasach.

3) Bo przecież podróże są takie drogie, a Ciebie nie stać na takie przyjemności

Przecież, żeby podróżować trzeba napaść na bank, mieć bogatą ciocię w Ameryce albo tatę miliardera. Albo trzeba teraz harować, żeby na stare lata móc podróżować. To przyjemność, która musi poczekać na lepsze czasy i odstać swoje w kolejce. A Ty sobie gadaj i gadaj, że nie masz kasy…

To wszystko zależy od tego, jakie są Twoje priorytety. Oczywiście, świata nie da się zwiedzić za darmo, ale wierz mi – na podróże nie tak trudno zebrać fundusze. Czasem wystarczy trochę kreatywności.

4) Bo świat przecież jest taki niebezpieczny. Na wyspach Pacyfiku zjedzą Cię żywcem, a w Ameryce Południowej na pewno napadną. W Azji jest tak brudno, a w Australii wszystko może Cię zabić

Masz rację. Świat jest taki niebezpieczny, a ludzie okropni. Nie ma co się pchać do obcych. Lepiej siedzieć na swojej wygniecionej kanapie. Średnio wygodnie, zapach nie najlepszy, ale przynajmniej stosunkowo bezpiecznie.

A jak Ci powiem, że to wszystko to nieprawda, to mi uwierzysz? Świat nie jest taki straszny, jak go malują, a ludzie na  tym świecie są cudowni. Czytaj, słuchaj i oglądaj mądrze. Pamiętaj, że złe wiadomości sprzedają się lepiej. Pamiętaj, że Twoi znajomi, znajomi znajomych i Ci wszyscy podróżniczy blogerzy mają inny gust niż Ty i inne upodobania. Pojedź i sprawdź swoje. Przekonaj się na własnej skórze.

5) Bo kiedyś przyjdzie ten dzień. Jesteś o tym przekonany

No jasne. Zawsze warto czekać. Wytrwale, rok, dwa, dziesięć, trzydzieści trzy lata. Byle cierpliwie. Powodzenia.

Nie oszukuj się, nigdy się nie doczekasz. Gwarantuję. Zawsze będzie jakieś „ale”. Teraz jest kariera, potem będzie kredyt, pies i rodzina. Dziś masz siłę i jesteś zdrowy, a kiedyś może Ci tego zabraknąć. Dziś masz chęci, energię do wstawania rano, mnóstwo pomysłów. Kiedyś to  może  się zmienić. Czekać na ten dzień, kiedy wreszcie będziesz bogaty też jest bez sensu. Nigdy nie będziesz. A jeśli będziesz to wtedy możesz już nie chcieć jechać tam, gdzie chcesz jechać dziś i tak, jak chcesz jechać dziś.

6) Bo przecież masz tyle zobowiązań. Rodzina, dzieci, dom, pies i chomik. To wszystko jest jak kula u nogi

No właśnie, może i Ty jesteś już na tym etapie, gdzie masz TYLE zobowiązań? To pozamiatanie. Zapomnij o wyjazdach. Przecież z dziećmi nie można podróżować, kto to widział! Mieszkania nie można wynająć, kto w dzisiejszych czasach wynajmuje mieszkania?! A samochód? Kto kupi takiego grata!

Serio? Są tysiące rodzin, które zwiedzają świat z dzieciakami. Takimi małymi i takimi większymi. Zwiedzają przez chwilę, albo miesiącami. I jakoś dają sobie radę. Są tysiące ludzi, którzy wynajęli mieszkania, które kupili na kredyt i wyjechali. Przynajmniej na chwilę. Nikt nie mówi, że te decyzje są łatwe, że organizacja jest łatwa, że to wszystko tak łatwo przychodzi. Nie, ale nie mów, że się nie da, bo niejeden już udowodnił, że jest inaczej.

Marzysz o podróżach?

 

A wiesz od czego są marzenia? Od tego, żeby je realizować. Więc jedź. Chociaż na chwilę. Bo marzenia wyzwalają radość.

34 komentarze

  • margaretq pisze:

    Dlaczego nigdy nie będziesz podróżować?
    Bo nie chcę i nie czuję potrzeby 🙂
    Pozdrawiam

  • A później niekończąca się gadka że zazdroszczą wyjazdów, że skąd pieniądze brać, że lepiej urlop spędzić w domu, a poza tym to nie wiem jak się zabrać za to podróżowanie:)

  • Karolina pisze:

    Pamiętałam jak czytałam ten post roku temu i czytając wiedziałam, że to o mnie. Dużo planowałam, obserwowałam blogi, instagramy etc. I cały czas miałam w głowie, że jeszcze jestem za młoda, że to jeszcze nie ten czas, że samemu to nie, a znajomi zawsze mieli wymówkę.
    Jak dużo może się zmienić przez rok. Podróżuję sama, co prawda nie jestem w trasie cały czas, a uciekam co jakiś czas na chwilę i dopiero powolutku się rozkręcam zwiedzając Europę, ale nie żałuję ani jednej chwili spędzonej w podróży. Poznałam tyle cudownych ludzi po drodze, głównie przez couchsurfing, z którymi mogłabym rozmawiać godzinami i nie zabrakło by nam tematów, a przecież są to obce dla mnie osoby. Robiłam rzeczy na które nie odważyłabym się pewnie w Polsce, a co najważniejsze pokochałam samotne podróżowanie. Wolę jechać gdzieś sama niż liczyć na znajomych, którzy i tak zawsze zawodzą. Mam 21 lat i nie żałuję nawet minuty, mam chęć na więcej i wiem, że to jeszcze przede mną. Śmiać mi się chce, gdy widzę przerażone miny znajomych gdy pytają “Ale jak to jedziesz sama?”. Cieszę się, że znowu wpadłam na ten post, bo uświadomił mi, że jednak dla każdego jest nadzieja.

    Pozdrowienia Julka!

  • Karolina pisze:

    Ola, mi też się marzy taki Eurotrip. Już trochę Europy mam za sobą ale nadal jest tyle miejsc, które chciałabym zobaczyć. Może razem coś wymyślimy 🙂 ? P.S. Julka, Twój blog jest mega motywujący i otwiera oczy na pewno sprawy. Jeśli nie będzie się podążać za marzeniami to nigdy nie będzie się szczęśliwym!

  • Ola pisze:

    O kurcze! To dopiero artykuł! Oj powiem Ci, że takiej motywacji, to ja dawno nie dostałam. Zazwyczaj ja podobną daję, a mi mało kto.. Masz stuprocentową rację! Od 2 lat marzę o np. podróży do Hiszpanii, od roku ogólnie chcę podróżować. Jestem osobą, która nie wyznaje zasady “wygodnie i krótko”, a raczej “długo i tańszymi kosztami”. Chłopaka namawiam od roku, on teoretycznie też chce podróżować, ale mówi, że jak ma tydzień urlopu, to woli jechać na krótko i dobrze, a nasz trip po Europie przesuwa na kiedyś tam, gdy będzie nas stać, a z takim odkładaniem jest dokładnie tak, jak napisalaś.
    Kurcze, jestem młodą studentką i mam tyle opcji wyjazdu.. couchsurfing, workaway, autostop (którego on bardzo nie chce i średnio chce mnie puścić samą).
    W zasadzie czekam na licencjat (kilka miesięcy zostało) i planuję gdzieś pojechać. Jedynym problemem jest taniec, którego nie umiem sobie odmówić, który jest moją pasją i zastanawiam się jak go pogodzić z podróżami..

    • Julia Raczko pisze:

      Czesć Olu. Cieszę się ogromnie, że trafiło w sedno! Tańczyć po drodze Olu, to dopiero będzie przygoda 😉 Życze podróży, z całego serca. Jedź i rób to, o czym marzysz.

  • Alicja pisze:

    Bardzo motywujący wpis i pewnie będę do niego często wracała 🙂 Teraz jednak jestem zdeterminowana i podniecona nadchodzącym wyjazdem do AU i wszystkie te argumenty wydają mi się gupie 😉

  • Ivon pisze:

    Sara, nie mysl dlugo! Ruszaj.pakuj wszystko co mozesz i co masz cennego i go!!!ja zakochalam sie w AU zima na przelomie 2011/ 2012 i rowniez zaczelam procedure emigracyjna po piwrocie do PL…ale milosc – nagla- rzucila mnie do hiszpanii i… wciaz tesknie za AU…bolesnie…dlatego nie mysl dlugo i pozegnaj bure polskie niebo bez slonca i ludzi bez usmiechu:) i poznawaj nowe, realizuj marzenia!

  • Sara pisze:

    WHERE IS JULI?!

    Brakuje mi Twoich postów, mimo, że minęło od tego posta kilka dni. Proszę Cię, nie zostawiaj nas (i mnie 😛 ) znów na miesiąc, bo oszaleję, a odkryłam Twojego bloga niecałe trzy tygodnie temu i pokochałam go całym swoim biednym serduszkiem.
    Dlaczego biednym? A no dlatego, że też zamierzam się do Australli przeprowadzić 🙂 Waham się pomiędzy Sydney, a Melbourne :/
    Aleee. W Polsce ułożyłam sobie plany na życie. I tu jest właśnie to, o czym pisałaś. Boję się wyjechać, bo mam pewien pomysł na pracę, miejsce, gdzie chciałam pracować od dziecka, a tu nagle BUM – z tajemniczych powodów (człowiek nigdy nie zrozumie miłości) pojawia się Australia i nie ma na przebacz. Siedzi we mnie to cały czas, bijąc się z praca w Polsce.
    WIĘC TY MI TU NAS NIE OPUSZCZAJ TYLKO SWOIMI PIĘKNYMI POSTAMI POMÓZ MI PODJĄĆ DECYZJĘ 😀

    Pozdrawiam
    ~ Sara

    • Julia pisze:

      Już jest 🙂 Takie życie podróżnika, że musi podróżować 😉 A Australia ma to do siebie, że odcina od internetu brakiem zasięgu dość często. Ale już jesteśmy, z pomysłami i wspomnienia, z historiami do podzielenia się Sara. Cieszę się, że tu zajrzałaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej?

  • Ajj Julia, też kiedyś myślałam, że nigdy… bo nie ma kasy, bo trzeba studiować, trzeba iść na staż, trzeba szukać pracy. Więc wyjechałam: na studia do Danii, na staż do Londynu i Brukseli, na wolontariat do Grecjii i Portugalii, na wymianę międzynarodową do Turcji i Brazylii. I już:)

  • Wymówki to nic innego jak strach przed nieznany. Polacy mają zakodowane w głowach że ich życie to praca, praca, praca… mają zapieprzać, żeby raz w roku jechać i przepłacać w Zakopcu albo nad Bałtykiem. Przykre to ale prawdziwe. Mam takich znajomych, którzy każdy weekend spędzają w domu przed tv, bardzo często i vodeczka na stół wjedzie. Nie lubię ich odwiedzać bo tematyka rozmów okrojona jest zawsze do tego co powiedzą w TVNinfo albo PolsatNews… dziękuje ale nie potrzeba mi czegoś takiego. Przykre ale prawdziwe…

    • Julia pisze:

      Myślę, że żyjemy w czasach pod hasłem praca, praca i to nie tyczy się tylko Polaków. Ale wiesz – nie każdy lubi podróżować i każdy ma do tego prwa 😉

  • Nie ukrywam, że podróż dookoła świata jest moim największym marzeniem. Ba, już nie marzeniem, ale planem, który miał być wcielony w życie całkiem niedługo. Jak to mówią: powiedz Bogu o swoich planach… 😉 na razie ze względu na sytuację zdrowotną taty zostaję w Polsce, ale wiem, że ta wyprawa jeszcze przede mną. Są wymówki błahe (takie, jak te, które przedstawiłaś), ale i powody poważniejsze, dla których nie ma mnie jeszcze w drodze. Mimo to, wierzę, że co się odwlecze, to nie uciecze! 🙂

    • Julia pisze:

      Serio? Nie wiedziałam, że Ci się marzy Kamila. To trzymam kciuki za realizację i służę radą jeśli trzeba.

  • Ivon pisze:

    Swietnie ujete! Wlasnie przeslalam Joli- wiecznie planujacej marzycielce…moze wreszcie jak to napisal Karol,… Zacznie lazic i lazic…por swiecie!pies,KOT,kredyt to rzeczywiscie smycze…ale i smycz czasem sie popuszcza,odpina…ja,poki co utknelam…na szczescie nie w PL tylko w ES ale juz zaczynam na nodo chciec byc gdzies daleko w swiecie…twoj wpis,Julio, to taki kopniak w tylek!dzieki!

  • Asia pisze:

    Jak zwykle baaaardzo motywujący wpis! 🙂
    Dlatego też niebawem ruszamy do Santiago de Compostela, a później mam nadzieję, że odważymy się na coś “wiekszego” 😉
    Dzięki !!
    Pozdrowienia !!

  • J. pisze:

    Własnie na dziś miałam zaplanowana swoja pierwsza samotna podroż. Zrezygnowałam … bo przyjdzie jeszcze mój czas.
    Teraz siedzę sobie w korporacyjnym biurze. Nie jestem szczęśliwa. Chce podróżować. Ale prawda jest taka ze ten pierwszy krok, jest bardzo trudny. Mam nadzieje ze kiedyś się odważę.

    J.

    • Julia pisze:

      To prawda, że jest, ale spróbuj J. Warto! uwierz mi. Niech to będzie coś małego, raz, drugi, trzeci. Sprawdź czy jest Ci fajnie.

  • Ania pisze:

    A jak już wyruszysz z w taką podróż to później wszyscy Ci zazdroszczą i … obrażają się na Ciebie! Bo miałeś odwagę i zrealizowałeś swój cel :). Dla nas nie było żadnych wymówek – skoro podróż dookoła świata byłą naszym marzeniem i celem to trzeba zrobić wszystko by je zrealizować – po to są marzenia, prawda? 🙂

    • Julia pisze:

      Coś w tym jest, że Ci zazdroszczą i wbijają szpilę 😉 Ale nie przejmuje się tym, prawda ;)?

  • Świetnie napisane! Powodów, aby nie podróżować można znaleźć całe mnóstwo, ale jak już się zacznie, to niewiele rzeczy może to powstrzymać 🙂 Sami myśleliśmy ze pojawienie się nowej członkini rodziny ograniczy możliwości podróży, a jest zupełnie odwrotnie – w trójkę jeździmy więcej i dalej niż kiedykolwiek wcześniej 😉

  • Ewelina pisze:

    Najgorszą rzeczą jaką można zrobić samemu sobie jest odkładanie szukanie wymówek.

    Jeszcze do niedawna sama wmawiałam sobie, że to, co krąży po mojej głowie jest zbyt odległe, zbyt drogie i z całą pewnością nie osiągalne. A później, przez całkowity przypadek, trafiłam właśnie tutaj, do świata Juli i Sama i to było jak but w twarz, którego było mi trzeba. Przekopałam się przez archiwum, zakochałam w tych wszystkich historiach, które wspólnie opowiadanie i w widokach, którymi się z nami dzielicie.

    Wtedy zdałam sobie sprawę, że świat jest zbyt piękny żeby oglądać go jedynie z ekranu komputera. Jeśli się tylko chce, można zebrać fundusze, choćby miało to trwać dwa, trzy, a nawet cztery lata. Czas oczekiwania na zapełnienie świnki skarbonki można dobrze wykorzystać, choćby na zdobycie wiedzy na temat miejsc, które chce się zobaczyć, kurs języka, albo jak w moim przypadku: naukę pływania. W życiu nie ma innych ograniczeń niż te, które dajemy sobie sami. A ja nie chcę być więźniem betonowej dżungli.

    Ps. Chomik? Pf. Spróbujcie zabrać w podróż 10 kg kota brytyjskiego! 🙂

    Ps2. Ściskam mocno!

    • Julia pisze:

      Nie chciałam Ci dawać kopa w twarz 😉 Ale cieszę się, że znalazłaś u nas trochę pozytywnej energii. Cudownych podróży! A na ekranie komputera życzę Ci twoich własnych zdjęć jako tapeta.

  • Karol pisze:

    “Rodzina, dzieci, dom, pies i chomik. To wszystko jest jak kula u nogi” – no nie no, żeby chomika porównywać do kuli u nogi? Ja rozumiem – rodzina, dzieci, dom, pies – kto by chciał to wszystko zabierać ze sobą w podróż, ale chomik! Chomika można przecież w kieszeń wcisnąć. Zawsze go można pzemycić do hotelu, motelu, biletów mu nie trzeba kupować, Przynajmniej będzie raźniej w tych momentach, gdy poczujesz się samotnie w podróży, jak będzie się gapił na Ciebie swoimi małymi czarnymi oczkami.
    A tak na poważnie – lepiej nie zaczynać podróżować, bo to zaraźliwe. Jak już raz wyleziesz ze swojej nory hobbita to później już tylko jak ten Bilbo łazisz i łazisz, a na koniec pierścień zakładasz aby od rodziny uciec.

    Taaaaaaa… Ekka się skończyła w Brisbane – czas na lato.

Leave a Reply