To nie dystans, nie odległość, nie czas i tęsknota – to ciekawość świata sprawiają, że nasze własne podwórko fascynuje.
Z ciekawością zaglądałam w każdą bramę, zadzierałam głowę do nieba, żeby wzrokiem objąć wysokie ściany kamienic, zatrzymywałam się w polu przystanąć, popatrzeć. Zachwycić się. Wzruszyć. Odłożyć wszystko i być „tu i teraz”.
– Jak tu pięknie! – zawyłam w duchu, gdy stanęłam na ryneczku w Niemczy i poczułam jak serce zaczyna mocniej bić. Zachłysnęłam się powietrzem nowego i nieznanego, w małym, polskim miasteczku nagle odnalazłam egzotykę.
Dlaczego nie doceniamy Polski? I dlaczego zaczynamy doceniać?
Od tej chwili byłam turystką w swoim własnym kraju.
W kraju który był moim domem przez dwadzieścia siedem lat. Czy to dlatego, że od kilku mieszkam w Australii, potrafię na Polskę patrzeć dziś inaczej? Chyba nie.
Przeczytałam, że Martyna Wojciechowska w najnowszym numerze National Geographic Traveller stwierdza, że to Polska jest najpiękniejsza. Kobieta, która widziała tak wiele i tak wiele było jej dane doświadczyć, mówi, że to jej podwórko nie ma sobie równych.
Znajomi blogerzy czy podróżnicy nie szczędzą Polsce zachwytów. Kuba i Ania gubią się w polskich lasach, a kiedyś przemierzali świat dookoła. Ania i Marcin, którzy dotychczas podpowiadali, gdzie wyjechać w świat, coraz częściej szukają odpowiedzi na to pytanie w Polsce. Karol i Ola wozili busa w dalekie zakątki, dziś wożą się z gór nad morze. Podobnie Agnieszka, Ola z Pawłem, Hania. Oczywiście, powody ich polskich podróży mogą być różne, ale chyba ich wszystkich (i mnie też) łączy jedna rzecz – ciekawość, której nauczyły nas podróże.
To nie dystans, nie odległość, nie czas i tęsknota – to ciekawość świata sprawiają, że nasze własne podwórko fascynuje.
To ciekawość pozwala na otwartość, dostrzeganie inności, na poznawanie nieznanych kultur i poznawanie samego siebie. Ciekawość świata, którą trzeba w sobie obudzić.
Każdy z nas się z nią rodzi i każdy z nas posiada w sobie jej olbrzymie pokłady. Ale one, jak organ nieużywany, z czasem zanikają. Jako dzieci, ciekawość wykorzystujemy, aby zrozumieć rzeczywistość – robimy to automatycznie, po prostu. Zadajemy tysiące pytań, chcemy próbować, chcemy oglądać, chcemy zdobywać wiedzę. Ciekawość motywuje, ciekawość pcha do działania, ciekawość pozwala odkrywać pasje. Chcemy wiedzieć jak, dlaczego, po co?
Mądrej ciekawości świata trzeba się nauczyć.
Z wiekiem, wielu z nas, świadomie lub nie świadomie, ciekawość odpycha. Bo jest życie codziennie, zautomatyzowane zachowania, reguły i rutyna. Dla ciekawości nie zostawiamy pola.
Ci, którzy pozwalają jej zaszaleć osiągają wiele, albo nie dochodzą nigdzie.
To dziwne uczucie pcha nas do próbowania nowego, testowania, przeprowadzania doświadczeń, ciągłego rozwoju. Ale „ciekawość to pierwszy stopień do piekła” i tam doprowadza tych, którzy nie potrafią jej powstrzymać. Co się stanie, gdy włożymy rękę w ogień? Czy niedźwiedź faktycznie rzuci nam się do gardła, gdy spojrzymy mu w oczy? Co jest za rogiem? Przepaść.
Ciekawość motywuje.
To dzięki niej polecieliśmy na Marsa, z ciekawości, sprawdzić czy jest tam życie. To ciekawość rozwija medycynę i psychologię, to ciekawość rozwija technikę, to ciekawość karze nam stawiać krok w przód.
Dla psychologów jej mechanizmy nie są do końca zrozumiałe. Jedna z teorii mówi o ciekawości nabytej czy też pobudzonej, spowodowanej tym, że coś nie pasuje do naszego obrazu rzeczywistości, druga – o wrodzonej, ciekawości, która po prostu zachęca nas do rozwiązania krzyżówek, bez żadnej przyczyny. Ale psychologowie mówią też, że żadna z tych teorii nie wyjaśnia do końca ciekawości jako takiej.
Według badaczy, Christophera Patersona i Martina Seligmana, ciekawość jest jedną z dwudziestu czterech mocnych cech charakteru i wpływa pozytywnie m.in. na kreatywność, inteligencję, zdolność do rozwiązywania problemów. Zablokować może ją poczucie winy lub konsekwencje naszych własnych działań, ale wzmacniać można ją przez praktykę i doświadczenia.
Ciekawość pcha nas w świat.
To ciekawość napędza podróżniczą smykałkę. Chcemy zobaczyć, dotknąć, zdobyć, poczuć, poobserwować. Ruszamy przez Azję, aż do dalekiej Australii – po różnorodność. Nurkujemy z ciekawości, jak wygląda podwodne królestwo, a na szczyty wchodzimy z ciekawości – czy damy radę, albo sprawdzić, jaki będzie widok.
Ciekawość napędza ciekawość.
W pewnej chwili coś kilka ci w głowie, ruszają jakieś trybiki, które poprzez nieużywanie zdążyły się zakurzyć, a użyte raz – pędzę na łeb, na szyję. Nie zastanawiasz się nad ty, to po prostu się dzieje. Przestaje mieć znaczenie, czy patrzysz na podwórko sąsiada czy czyjeś podwórko na dalekiej Alasce. Ciekawość się rozkręca.
Na ciekawość trzeba sobie pozwolić.
Ciekawości nauczyły mnie podróże, ciekawości nauczyły mnie próby, które chociaż raz podjęłam, i które nie zawsze zakończyły się sukcesem. Ciekawość rozbudziła jeszcze większą ciekawość.
– Jak tu pięknie! – zawyłam w duchu, gdy stanęłam na ryneczku w Niemczy i poczułam jak serce zaczyna mocniej bić. Zachłysnęłam się powietrzem nowego i nieznanego, w małym, polskim miasteczku nagle odnalazłam egzotykę.
Nie doceniamy Polski, bo nie jesteśmy jej ciekawi.
Nasz własny kraj z rzadka nas fascynuje, częściej pewnie wkurza, a na wakacje czas jest nieco przymusowym wyborem. Zdarza się, że Polska nudzi. Ale nudzić może każde inne miejsce na świecie, Australia też może nudzić, jak jest się w niej na dużej. Jak nie jest się jej ciekawym. Nie ma znaczenie, gdzie jesteśmy, nie ma znaczenia, jak podróżujemy. Liczy się ciekawość.
Tak już jakoś jest, że człowiek często nie docenia tego, co już ma. Mieszkając nad morzem, nie widzimy piękna Bałtyku. Będąc mieszkańcem gór, często nie korzystamy ze szlaków turystycznych… tak to już niestety działa. Podobnie, jak i wy, stałem się polskim emigrantem, z tym że ja przeprowadziłem się wcale nie tak daleko i przyznam szczerze, że lubię odwiedzać Polskę pod względem turystycznym. Teraz mam na to pieniądze, a i z racji tęsknoty do kraju lubię po prostu w nim przebywać… fajne uczucie.
Polska jest przecież baaaardzo mocno zróżnicowana, a i terytorialnie całkiem okazała, przez co zróżnicowana…
Jest tak jak mówisz. Trzeba być ciekawym świata, wtedy w każdym miejscu znajdziemy jakąś perełkę. Dla mnie Polska jest piękna i była taka od zawsze. Miałam to szczęście, że rodzice wzięli mnie i mojego brata w podróż szlakiem polskich zamków kiedy byliśmy dziećmi, wtedy też nauczyłam się być ciekawa i tak już zostało. Jestem im za to bardzo wdzięczna 🙂
To dobry patent, poczuć się jak turystka we własnym kraju, a nawet mieście. Włócząc się po miejscu, w którym mieszkamy, możemy odkryć niesamowite rzeczy, których istnienia nie byliśmy świadomi, zmierzając jedynie z punktu A do punktu B. Fajnie, że wspominałaś o zadzieraniu głowy, żeby zobaczyć fasady kamienic. Najczęściej nasz wzrok przykuwają jedynie okna wystawowe i wiele nas omija
To dobry patent i trudna sztuka. Ale jak się ją opanuje, wrażenia z niby znajomego miejsca, są niezapomniane.
ciekawość budzi do działania, ważne aby była mądra.. Budowała i pchała do przodu…
Nie łatwo o taką, prawda?
Nas fascynuje przede wszystkim Polska. Przemierzamy ją rowerami, gubiąc się na bezdrożach i choc czasami tęsknimy do wrzosowisk Bornholmu i postrzępione brzegu Rugii, to w Polsce czujemy się najlepiej!
Ja mam niestety teraz tak daleko! Doceniajcie, bo nigdy nie wiadomo, gdzie Was wywieje.
Jestem 🙂 ale znam osoby, które niekoniecznie są ciekawe świata, a też są szczęśliwe – nie wiem, czy to dla każdego będzie taka sama recepta.
Co do Polski, to nie uważam, że ludzie jej nie doceniają. Ja wszędzie widuję ludzi – szczególnie młodzież – jeżdżących po kraju i czerpiących z tych podróży pełnymi garściami 🙂 Nawet telewizja zmieniła podejście i co jakiś czas mamy programy o pięknych zakątkach Polski. Nie możemy się jednak zagonić w kozi róg, żeby się nie okazało, że nie będziemy ciekawi tego, co jest za granicą 😀 Bo Polska jest najpiękniejsza i w ogóle mamy wszystko 😉
Oczywiście Olu piszę ze swoje perspektywy, ale myślę, że rzeczywiście dużo się teraz zmienia w podejściu do Polski i bardziej się ją promuje. To miłe, bo w PL jest, co promować. Myślę, że jedna ciekawość nie zabije je drugiej, tylko bardziej ją pobudzi 🙂