Darwin chyba nigdy nie pojawia się w planach pierwszej podróży po Australii. Turystom miasto nie kojarzy się z niczym, co jakoś wyjątkowo by przyciągało, a Australijczycy mawiają „Przecież tam nie ma, co robić?”. Ależ jest! Darwin nie jest dużą metropolią, ale to świetna miejscówka, z super jedzeniem, kawą, street artem i mnóstwem luzu.
Darwin znajduje się na północy Australii, na tzw. Top End. To stolica Terytorium Północnego, obszaru Australii, który słynie z dwóch głównych atrakcji wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO — Uluru (położonego ponad tysiąc kilometrów na południe; Australia to wielki kraj) oraz Parku Narodowego Kakadu (położonego nieco ponad godzinę jazdy z Darwin).
W Darwin panuje klimat tropikalny, a charakteryzują go dwie pory roku — pora deszczowa i sucha. Kiedy więc najlepiej się tam wybrać? Jeśli chcecie móc zwiedzić miasto, nie roztopić, nie umrzeć z duchoty (lub przeziębienia od klimatyzacji) oraz zobaczyć coś w okolicy, wybierzcie porę suchą, czyli miesiące od maja do listopada (lipiec/sierpień to prawdopodobnie najbardziej umiarkowana pogoda).
Co robić w Darwin, jakie miejsca zobaczyć i czego doświadczyć?
Wybierz się na targowisko, bo Darwin to miasto targowisk (i festiwali)
Nie wiem, czy jest w Australii drugie miasto, w którym w sezonie (w tym przypadku tym suchym) odbywa się tyle targowisk i festiwali. Warto sprawdzić aktualną rozpiskę i w plan zwiedzania wpleść przynajmniej kilka z nich.
Najpopularniejszych marketem jest Mindil Beach Sunset Market. Jedzenie, muzyka, pamiątki, lokalne wyroby, zachód słońca z plaży Mindil i… tłumy — jeśli ich nie lubicie. unikajcie „godzin szczytu”. Nam bardzo podobało się również na poleconym przez znajomych porannym targu Parap Village Market.
Zjedz zupę laksa na śniadanie — to najpopularniejsze z tutejszych dań
Darwin położone jest bliżej Azji niż Sydney, a w mieście nie brakuje azjatyckich wpływów, między innymi w kuchni. Danie, z którego słynie Darwin, to aromatyczna zupa laksa. Zupa ma pochodzenie indonezyjsko-malezyjsko-singapurskie, głównym składnikiem jest mleko kokosowe, a dodatki mogą być mięsne, rybne lub wegetariańskie. Lokalesi smakują i tworzą swoje rankingi. Każdego roku odbywa się tutaj również festiwal laksy! Zupę serwują w knajpach, kawiarniach i na targowiskach. To właśnie na wspomnianym Parap Village Market próbowaliśmy tej naszym zdaniem najlepszej, ze stoiska Purple Lady. I to na śniadanie! Doświadczenie obowiązkowe.
Idź na dobrą kawę
Nie będę ukrywać, że kawiarnie serwujące dobre flat white były dla mnie zaskoczeniem. To Melbourne jest australijską stolicą kawy, a zasada ogólnie jest taka — im wyżej na północ, im goręcej, tym kawa gorsza. Czuję w kościach, że jak tak dalej pójdzie, to Darwin szybko ustawi się na podium zaraz za Melbourne. Sławne kawiarniane życia ma się tu świetnie, kafejki mają klimat, a kawa zasługuje na piątkę. Najlepszą piliśmy w: Kopi Stop, Laneway Specialty Coffee i Postie.
Pospaceruj po centrum w poszukiwaniu street artu
Kolejna rzecz, w której Darwin nie ustępuje niczym Melbourne, to street art. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że street art w Darwin jest fajniejszy od tego w Melbourne, bo jest bardziej przemyślany, nowszy i czystszy. Jeśli lubicie ciekawą sztukę uliczną, wybierzcie się na spacer do centrum. Nie będziecie musieli długo szukać, ale jeśli lubicie chodzić z mapą w ręku, ściągnijcie oficjalną, streetartową apkę TUTAJ.
Pobądź w Darwin Waterfront Precinct
Darwin Waterfrony Precint to idealne miejsce dla całej rodziny, idealne miejsce na relaks, którego tu się po prostu chce. Fajny park, równo przystrzyżona trawa, basen, sztuczna plaża i sztuczna laguna z falami (Darwin Wave Lagoon). Świetne rozwiązania dla miasta, w którym obowiązuje zakaz kąpieli w morzu (tak, krokodyle).
Zapoznaj się z historią i sztuką rdzennych mieszkańców
W tym regionie Australii, na Terytorium Północnym, mieszka najwięcej rdzennych mieszkańców i to tu najłatwiej zapoznać się z ich kulturą i historią. W mieście traficie na kilka ciekawych galerii, a w księgarniach na większy wybór tematycznych książek niż gdziekolwiek indziej w Australii. Warto odwiedzić tutejsze muzeum i zdecydować się na jakąś wycieczkę podczas której „liźniecie” wiedzy o Pierwszych Narodach.
Moim marzeniem przez lata była wyprawa wyspy Tiwi Islands, gdzie żyje aborygeńska społeczność. Podczas pobytu w Darwin wreszcie udało mi się tam popłynąć; zdecydowałam się na zorganizowaną wycieczkę (można wybrać się na własną rękę, ale trzeba mieć pozwolenie oraz trochę wiedzy o miejscu i panujących zasadach). Czy było warto? Tak. Sam rejs to niepowtarzalne widoki. Nauczyłam się też sporo o lokalnych zwyczajach, a na tym mi zależało. Uważam jednak, że to jednorazowe doświadczenie i tylko dla tych, którzy naprawdę interesują się kulturą rdzennych mieszkańców i którym nie przeszkadza odrobina wycieczkowej sztampy. Koszt jest spory, bo to ok. $400 AUD od osoby.
Baw się i celebruj w barze Ski Club
Ski Club to bar na wybrzeżu, DJ, drinki, plac zabaw, bezpieczna przestrzeń do biegania dla dzieci i zero spiny. No i ten sławny zachód słońca na wyciągnięcie ręki. Wszystkie pokolenia będą tu szczęśliwe. Moje pierwsze skojarzenie — bary nad Wisłą w Warszawie. Takich miejsc bardzo brakuje mi na Sunshine Coast, gdzie mieszkamy.
Zdecyduj się na rejs, aby zobaczyć wybrzeże od strony wody
Wspomniałam już, że woda w Darwin kusi — pogoda jest idealnie letnia i po prostu chciałoby się w niej zanurzyć, ale nie można, bo czają się w niej krokodyle różańcowe, Można za to wskoczyć na pokład statku, jachtu, łodzi lub promu, żeby zerknąć na ten kawałek Australii z innej perspektywy. Rejs na zachód słońca, wycieczka na łowienie ryby, czy prom na jedną z pobliskich wyspy, jest w czym wybierać.
Zakończ dzień oglądając zachód słońca nad wodą
Darwin zdecydowanie potrafi w zachody słońca. Czerwona, płonąca kula, która tonie w spokojem tafli, to symbol tego miasta. Kolory, przestrzeń, harmonia. Trafionych miejsc na zachód nie brakuje i na pewno warto zobaczyć taki z kilku punktów, jeśli zostajecie w mieście kilka dni. Nasze ulubione miejscówki na miły wieczór z widokiem to Mindil Beach i Cullen Bay.
Zaplanuj jednodniową wycieczkę do Parku Narodowego Litchfield
Darwin to dobry punkt wypadowy na zwiedzanie atrakcji Terytorium Północnego. Jeśli nie macie dużo czasu oraz auta z napędem na cztery, zaplanujcie jednodniową wyprawę od Parku Narodowego Litchfield. Łatwo dojechać tam asfaltową drogą. W Parku jest kilka ładnych wodospadów, są też wyznaczone miejsca do bezpiecznego pływania, a to oznacza, że w weekendy, zjeżdża tu połowa Darwin (lepiej więc unikać weekendów). Zatrzymajcie się przy Florence Falls oraz przy zbudowanych z niezwykłą dokładnościach domach termitów.
Poznaj Terytorium Północne
Jeśli macie więcej czasu na zwiedzanie okolic Darwin, do listy możecie oczywiście dołączyć Kakadu National Park i Nitmiluk Gorge — obydwa te miejsca, to przyroda w najlepszym wydaniu!
Popularne są także wycieczki na „jumping crocs”, rejsy po rzece, podczas których można podejrzeć krokodyle różańcowe w naturalnym środowisku i zobaczyć je z bliska podczas skoków po mięso. Osobiście nie jestem przekonana do tej atrakcji i polecałabym bardziej poranny rejs po Yellow River, gdzie też zobaczycie krokodyle, a oprócz tego mnóstwo ptaków, ryb i ciekawą roślinność.
Do Darwin warto wybrać się na weekend, nawet taki dłuższy zwiedzić mniej wydeptany kawałek Australii.
Podróż do Darwin w Australii była niezapomnianym doświadczeniem. Kiedy dotarłam do tego tropikalnego miasta, natychmiast oczarowała mnie jego różnorodność i atmosfera. Przez cały pobyt czułam przyjazną energię i ciepłe powitanie mieszkańców.
Zwiedzanie miasta zaczęłam od słynnego Muzeum i Galerii Sztuki Północnej Australii, gdzie dowiedziałam się o fascynującej historii regionu i kulturze Aborygenów. Następnie udałam się na rejs po Zatoce Darwin, podziwiając niesamowite widoki i obserwując egzotyczne zwierzęta morskie.
Wizyta w Parku Narodowym Kakadu była prawdziwym hitem. Odkryłam niezwykłą przyrodę, piękne wodospady i jaskinie z długą historią. Spotkanie z lokalnymi przewodnikami umożliwiło mi zrozumienie ich bliskiej relacji z otaczającą ich ziemią.
Wieczory spędzałam na klimatycznych targach nocnych, próbując lokalnej kuchni i słuchając muzyki na żywo. To miasto pełne życia, a w jego atmosferze czuć różnorodność kultur.
Opuszczając Darwin, zabrałam ze sobą nie tylko piękne wspomnienia, ale także wzbogaconą wiedzę o tym niezwykłym miejscu na mapie Australii.
Dobra kawa i można wszystko! 🙂