Skip to main content


© The Gospo’s

Pamiętnik

Największa zmiana w 2025 roku? Życie w drodze

By 17 stycznia, 20257 komentarzy
Największa zmiana w 2025 roku? Życie w drodze

Za chwilę wybije nam sto dni w drodze. Siedem tysięcy kilometrów już za nami. Okres próbny dobiega końca, więc najwyższy czas napisać więcej o naszej przygodzie zwanej — życiem w przyCzepie.

Październik był dla nas ogromnie chaotycznym miesiącem, zresztą tak samo, jak kilka poprzednich, bo nadchodziła wielka zmiana. Spakowaliśmy naszą codzienność w kartony, wysprzedaliśmy to, co wydawało się mniej potrzebne, wynajęliśmy dom i zorganizowaliśmy formalności. Sam zwolnił się z pracy, a w międzyczasie zarywał noce, przygotowując auto na wyprawę. Ja starałam się przygotować trzylatka. Rosnące między nami wszystkimi napięcie sprawiło, że niczego nie pragnęłam bardziej niż ruszyć.

Ruszyć w długą podróż po Australii.

W moich wyobrażaniach, po przekroczeniu bramy, nastać miał błogi spokój. Nastał jeszcze większy chaos. Niby wiedzieliśmy, że ta podróż będzie inna, że to nie są zwykłe wakacje, że tym razem jedziemy jako rodzina, a jednak… A jednak mimo tego, że na pokładzie mieliśmy Hugo, wciąż pragnęliśmy zwiedzać jak zawsze, pędzić czasem bez większego planu, usiąść w ciszy podziwiając przyrodę. Trzylatek oszalał z niewiedzy oraz niezrozumienia. Nagle zniknęło wszystko, co znał — oprócz mamy i taty. Nagle zniknęły znane przestrzenie, znane twarze, znane zajęcia i rutyna. Z naszego życia zniknęło jakakolwiek namiastka samotności.

Nasza przyczepa przepełniona była krzykiem. Moje oczy łzami.

Chciałam wracać do domu. Czułam, że mój syn też chce. I że moje małżeństwo zaraz legnie w gruzach.

W kulminacji tego wszystkiego zwolniliśmy i rozdzieliliśmy się na chwilę. Musieliśmy złapać oddech. Obmyślić plan. Zacząć ciężko pracować nad naszą codziennością. Lub podwinąć ogon i zawrócić.

Niech to, że jedziemy dalej, będzie dobrym znakiem. Jedziemy i żyjemy z większym spokojem. Zrozumieliśmy, że to jest życie w drodze — nie podróż. Dzielimy się obowiązkami, czasem z dzieckiem, dajemy też czas sobie — na  wspomnianą, tak bardzo potrzebną samotność. Nie zawsze nam wychodzi, ale narzucamy sobie grafik zajęć, budujemy nowe nawyki, wdrażamy nową rutynę. I wszystko ma teraz więcej fajnych barw i spokojnych rytmów.

Jeśli więc czytasz to teraz i marzy ci się vanlife, życie w przyczepie z rodziną, z ukochanym, pamiętaj, że życie jak życie, bywa pełne wyzwań, nie tylko luzu. Mała przestrzeń, non stop razem, FOMO (fear of missing out — czyli obawa, że coś cię ominie, gdy na chwilę odłączyć się od reszty). Lista wyzwań bywa długa.

Za nami prawie trzy miesiące. Przemknęliśmy przez Nową Południową Walię, zmieniając trasę kilka razy, bo przepędziła nas pogoda (braku stresy przy zmianie planów też musieliśmy nauczyć się). Raczyliśmy się urokami wybrzeża Australii Południowej, która niezmiennie pozostaje moim ulubionym stanem. A teraz zaczynamy długi romans z Australią Zachodnią, gdzie spędzimy większość 2025 roku. Mamy za sobą wietrzne dni i uderzenia gorąca. Różowe jeziora, turkusowe zatoki i leśne ścieżki. Mamy za sobą inwazję pszczół i mrówek. Zepsute ogrzewanie do wody, urwaną szafkę i wysyłanie nadmiernej ilości bagażu. Mamy za sobą spanie na plaży, nad rzeką, na klifach. Bliskiego spotkania z kangurami, emu i lwami morskimi.

A czego jeszcze nauczyliśmy się w drodze? Że na południowym wybrzeżu latem jest bardzo wietrznie i częściej noszę w puchówkę niż kiedykolwiek wcześniej w Australii. Że w przyCzepie piżama powinna być zimowa i że inwestycja w buty Emu oraz piankę do pływania ma sens.

Utwierdziliśmy się też w tym, że lubimy miejsca poza szlakiem, bardziej niż te, gdzie dociera cywilizacja i większość turystów.

Zaskoczyło nas natomiast to, że mimo boomu na vanlife, póki co spotykamy mało podróżujących rodzin.

Ciągle czegoś się uczymy. Jak długo będziemy? Pewnie tyle, co potrwa droga. A ile potrwa droga? Kto to wie.

Jeśli interesuje Was Australia, rodzinny vanlife i podróże, zapraszam na nasz Instagram @heyjuliaandsam oraz Facebook @heyjuliaandsam gdzie (prawie) codziennie piszę kilka słów.

Tu też, do was, moich najwierniejszych czytelników, będę. Czasem nawet mailowo, więc zapraszam na przyjaciela listę subskrybentów.

Do usłyszenia!

7 komentarzy

  • Joanna pisze:

    Pozdrawiam i życzę powodzenia w podróży!
    Czytałam o mieście Broome na północy Australii w romansidle 😉 Siostra Perły – Lucinda Riley
    Opisy samej Australii jako dość nieprzyjaznego miejsca były bardzo ciekawe.
    Czekam na waszą relacje z dalszej podróży 🙂

  • Aga pisze:

    Super ze siw nie poddaliscie!
    Ciekawy post i taka przypominajka ze codzienne zycie jest wszedzie, nawet na wakacjach!
    X

  • Sara pisze:

    Podróż w koło Australii w naszym mitsubishi challenger to jedno z najpiękniejszych wspomnień jakie posiadam. Nawet sen w tych 40 stopniach i plaga wszelkiej maści owadów nie popsuje mi tych wspomnień. Podziwiam waszą podróż i kibicuje.

  • Iwonna pisze:

    Podróżowanie po Australii w takim wyjątkowym składzie – jako rodzina w przyczepie kampingowej – to coś naprawdę niesamowitego! Każdy dzień to nowa przygoda, która sprawia, że życie nabiera wyjątkowego smaku. Choć czasami mogą się zdarzyć trudniejsze chwile, pamiętajcie, że to one też tworzą najcenniejsze wspomnienia. Z każdym nowym krajobrazem, każdą gwiazdą na niebie, z każdą śmiechem Hugo, budujecie historie, które będą Was łączyć na zawsze. Cieszcie się każdą chwilą – bo choć droga bywa kręta, to właśnie ona daje największą radość. Wasza odwaga i pasja do odkrywania świata są inspiracją nie tylko dla was, ale i dla wszystkich, którzy patrzą na waszą podróż z podziwem. Pamiętajcie, że najlepsze przygody są przed Wami! Pamiętajcie, że każda podróż, szczególnie tak wyjątkowa jak Wasza, ma swoje wzloty i upadki. To naturalne, że pojawiają się trudności – one są częścią przygody i sprawiają, że doceniamy te piękne chwile jeszcze bardziej. Nie rezygnujcie, nawet jeśli droga czasem wydaje się trudna. Wasza determinacja i miłość, które dają Wam siłę, są kluczem do pokonania każdego wyzwania. Każda przeszkoda, którą razem pokonacie, uczyni Was silniejszymi i jeszcze bardziej zjednoczonymi jako rodzina. W końcu to nie perfekcja, ale sposób, w jaki radzimy sobie z przeciwnościami, tworzy najpiękniejsze wspomnienia. Trzymajcie się i cieszcie każdym dniem – bo każda trudność to tylko kolejny krok na drodze do czegoś wspaniałego!

    • Julia Gospo pisze:

      „W końcu to nie perfekcja, ale sposób, w jaki radzimy sobie z przeciwnościami, tworzy najpiękniejsze wspomnienia” – bardzo lubię to zdanie! Dziękuję Iwona za twoje słowa i wspieranie nas

  • Małgorzata pisze:

    Pamięć jest wybiórcza, więc jak będziecie już starymi piernikami, wspomnicie tę przygodę z uśmiechem na ustach 🙃 A tymczasem trzymajcie się ciepło ❤

Leave a Reply