Zawsze się trafi ktoś, kto powie Wam jak powinniście podróżować. Zawsze. A potem Was oceni. Tych osób będzie kilka, a ich głosy będzie słychać z wszystkich stron.
Sposoby na podróże
Ocenianie to jedna z tych rzeczy, która w życiu wychodzi nam najlepiej. Mam wrażenie (choć nie znoszę stereotypów), że wychodzi doskonale szczególnie nam, Polakom. Ocenianie innych, nie siebie. Za wszystko. Za wygląd, pracę, znajomych, samochód, podejmowane decyzje, sposób wychowania dzieci, za każdy ruch wykonany w zaciszu naszego domu, o którym nieopatrznie wspomnimy chociażby jednej osobie.
Ocenianie sięgnęło też podróży. Tak. Przepychamy się, kto jest lepszym a kto gorszym podróżnikiem, kogo przepis na podróże daje właściwe efekty, a kto powinien to natychmiast rzucić i nigdy więcej nie wyjeżdżać na wakacje.
Mam czasami wrażenie, że natarczywie uczepiamy się myśli przedstawiającej PRAWDZIWEGO podróżnika, którego sposób podróżowania jest jedynym słusznym sposobem, jako tego który świat zwiedza TYLKO budżetowo, TYLKO z brudnymi stopami, robiąc TYLKO ekstremalne rzeczy i chodząc TYLKO niewydeptanymi ścieżkami. Jak ktoś robi inaczej, rzucamy, zupełnie świadomie, w jego kierunku uszczypliwe uwagi, a potem umieszczamy go w worku ‘słaby podróżnik’. Na zawsze.
Raz opublikowałam na Facebook’u zdjęcie z jednej z naszych podroży, zdjęcie biletu gdzie wielkimi literami napisane było BUSINESS CLASS. Domyślacie się, co się stało.
Zaczęły się komentarze typu „O, powodzi się!”, „No proszę proszę, ale wygodniccy”. Komentarze w większości pochodzące od osób które… też podróżują, nie o tych strasznych hejterów tylko ludzi z tej samej bajki. Zrobiło mi się głupio. Serio. Aż miałam ochotę powiedzieć, „Przepraszam, ale ja jednak zrezygnuję i usiądę w 24 rzędzie. Tak będzie lepiej.” Ale zostałam i znieczuliłam się szampanem, rozpływając się w luksusie.
Czy było w tym coś złego? Nie.
Podobnie było z moją podróżą dookoła świata. W końcu, co to za podróż z biletem w ręku?! „Dopóki nie przejdziesz świata na piechotę, nic się o nim nie dowiesz”, słyszałam tu i tam. Słuchałam wtedy jeszcze pokornie, wiedząc niewiele, obiecując sobie, że kiedyś może, jak już będę duża, spróbuję go przejść.
Dziś wiem więcej i na piechotę się nigdzie nie wybieram. Mam swoją podróżniczą taktykę. Poznaję świat, słucham ludzi, czytam, oglądam, uczę się na własnych błędach i szukam. Podróżuję po swojemu, tak jak lubię, bez oporu i krążącej, jak upierdliwa mucha myśli, czy w oczach innych robię coś „na tak.”
Bo na podróżowanie można mieć i trzeba mieć swój patent.
Jedni uwielbiają luksusy. Inni udowadniają światu, że da się podróżować z dziurawym portfelem. Są tacy, co chodzą, włóczą się przez góry i przez lasy długimi tygodniami. Inni wolą samochód, a jeszcze inni wygodny fotel w samolocie. Tysiące jeżdżą na stopa, jeszcze więcej pewnie dniami i nocami poluje na tanie bilety, ale są też tacy którzy jadą tam, gdzie chcą bez zbędnego szczypania się z budżetem. Jedni podróżują na weekendy, inni na kilkutygodniowe wakacje, a jeszcze inni po świecie tułają się latami. Jedni zostają wolontariuszami, inni pracują, a jeszcze inni po prostu – zwiedzają. Jedni, tak jak ja, piszą bloga, a inni swoje wspomnienia trzymają w kieszeni. Nie brakuje tych, którzy kochają historię i kulturę, tych którzy kochają błogie lenistwo, nie brakuje poszukiwaczy przygód, smakoszy, czy fanów muzyki, nie brakuje tych, którzy kochają po prostu ludzi. Długo bym tak mogła o tej różnorodności.
Każdy przecież, co innego lubi, kocha, szanuje i każdy inaczej chce poznawać świat.
Czy któryś z tych sposobów na podróże jest lepszy, a któryś nadaje się na wysypisko śmieci?
Nie. I to jest właśnie w podróżach fantastyczne, że można być takim podróżnikiem, jakim chce się być. Po prostu.
Z tego, co wiem to z podróżowania nie trzeba mieć dyplomu? Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Jak my lubimy podróżować?
My lubimy wyjeżdżać spontanicznie. Zbyt długie planowanie wcale nas nie kręci, a do tego wszystkiego nie wychodzi nam na dobre. Staramy się więc nie wybiegać za daleko w przyszłość i podejmować decyzje w ostatniej chwili.
Przed wyjazdem nie czytamy dużo, sprawdzamy tylko podstawowe informacje o miejscu, w które się wybieramy, takie kluczowe. Czemu? Nie chcemy wiedzieć wszystkiego i się nastawiać.
W dalsze podróże jeździmy z plecakami. Zawsze małymi i zawsze lekkimi (mój bagaż na 2 tyg, czy 6 miesięcy do jakieś 10 kg.). Tak nam wygodniej. W krótsze i bliższe, często z małymi torbami.
Chodzimy gdzie się da na nogach, sporo latamy samolotami, uwielbiamy też wycieczki samochodowe. Pociąg wchodzi w grę, ale autobusów szczerze nie znosimy i unikamy, jak ognia! Autostop to u nas raczej przypadek.
Ja kocham iść bez mapy i się gubić. To jest mój sposób na poznawanie miejsc. Sam woli się gubić kontrolowanie i mapę zawsze ma skitraną w kieszeni. Szukamy więc kompromisu i raz ja idę przodem a raz on.
Śpimy tam, gdzie jest czysto, spokojnie i przyjemnie. Nie gnieździmy się w wieloosobowych salach, nie kimamy na lotniskach z wyboru, rozsądnie oszczędzamy na komforcie. Unikamy molochów, ale zdarza nam się uroczy hotel przy plaży i drink z palemką.
Jemy jedzenie miejscowe (chociaż czasem z przesytu zdarza nam się zgrzeszyć w Macu, albo wsunąć pizzę), zazwyczaj na ulicy, albo w niepozornych knajpach. Ale nie mówimy nie wypasionym restauracjom. Czemu mielibyśmy to robić, jeśli to tam jest podobno najsmaczniejsze jedzenie w okolicy? Na żarcie zawsze mamy zapas w budżecie.
A czytamy po powrocie, wtedy do opisywanej w książkach rzeczywistości możemy się odnieść, mając swoje poglądy. Czy nie odkrywamy, ile straciliśmy? No jasne! Często się zdarza, że nie widzieliśmy połowy miejsc wymienionych w przewodnikach czy na podróżniczych blogach. Czasem żałujemy, bo zaliczamy wpadki, ale w końcu to też składowe podróżniczego życia. Trudno. Zazwyczaj jednak mamy doświadczenia, o których nikt nigdzie nie wspomina i to te są najpiękniejsze.
Czy uważamy nasz styl podróżowania za najlepszy? Nie. Jest po prostu nasz.
Zamiast skupiać się nad tym, gdzie sposób podróżowania definiuje nas osi zły-dobry, skupmy się na tym, jak podróżować mądrze, dając coś innym i biorąc też coś dla siebie.
zgadzam się, że podróżowanie ma różne oblicza. wiem też jednak, że są osoby, które nazywają podróżowaniem spędzanie tygodnia na hotelowym leżaku na wczasach all inclusive. potem opowiadają, że byli w Turcji, Grecji, Hiszpanii… serio, byli? wydaje mi się, że takie wyjazdy to po prostu pogoń za odpoczynkiem i luksusem, a nie tam żadna podróż. podróż jest wtedy, gdy oglądamy świat. a nie hotelowe ogrodzenie i animacje nad basenem.
A ja myślę, że nawet wakacje w „pogoni za luksusem”, jak ładnie to nazwałeś, mogą być podróżą. Trzeba tylko mądrze je wykorzystać.
Julia dziękuje Ci za ten artykuł!
W ostatnich dniach ktoś mocno mnie krytykował za to w jaki sposob podrozuje, ze dwa lata jestem w Azji i wlasciwie po co tyle, jak jeszcze tyle rzeczy jest do zobaczenia. Albo ze on napewno wie wiecej o takich Filipinach niz ja, mimo ze nigdy nie byl – serio?!
Rozbuchane ludzkie ego i frustracje codziennosci, oraz projekcje i oczekowania zapedzaja ludzi w kozi rog i sami juz nie wiedza o co im chodzi 😉
Ja podrozuje dokladnie jak Ty, bez planu, bez przewodnika zdaje sie na ludzi loklanych. Zawsze ktos ci powie co jest fajne, co warto.
Smaki, zapachy, gubienie sie i odnajdywanie, spanie w czystej poscieli, doswidczanie swiata z przyjemnkscia to ja 🙂 czasem mam wrazenie ze wyobrazeniu ludzi jak nie masz dredow, dziurawej koszulki i nie smierdzisz to nie podrozujesz 😉 w podrozy przeciez trzeba sie umeczyc 😉 hihi
Dzieki Julia za ten tekst. Mam nadzieje ze jak bedac miesiac w Australii dotre Brisbane to bedzie dane nam sie spotkac 🙂 cirplo pozdrawiam Marta
Polecam się! Nie przejmuj się tymi, co krytykują. Zazwyczaj to to, co wychodzi im w życiu najlepiej. Podróżuj tak jak lubisz 🙂
Cześć julia. Bardzo mi się podoba Twoje podejście. Prowadzę swojego bloga, można powiedzieć “o życiu” i napisałam kiedyś tekst o różnorodności, który mi się skojarzył z Twoim wpisem: https://gomessimple.wordpress.com/2015/09/01/dziwny-i-dziki-ten-nasz-byt-czyli-tak-jestem-chyba-jakims-filozofem-i-dobrze-mi-z-tym/
Całe szczęście, że jest sporo osób, które myślą podobnie 🙂
Pozdrawiam,
Ed.
Cześć Ed. Cieszę się, że się zgadzamy! I dzięki za link 😀
Zgadzam się w 200%! 🙂 Ja uwielbiam sama planować swoje podróże, bo kocham przekopywać internet i szukać inspiracji na różnych forach czy blogach (np.Twoim:)), to dla mnie sama przyjemność i potrafię godzinaaaami o tym czytać, nawet jak nie planuję akurat żadnego wyjazdu 🙂 ale nie zamykam się na żadną chyba formę wyjazdu, np. po obronie licencjackiej w tamtym roku miałam ochotę po prostu pojechać gdzieś z biurem podróży (padło na Tunezję), żeby wygrzać się, wylenić i nie musieć się niczym martwić i nie czuję się przez to gorszym podróżnikiem czy, nie daj Boże, TURYSTKĄ! bo ostatnio dużo słyszy się o jakichś rozróżnieniach, jakoby turysta to był ktoś gorszy niż podróżnik i nazwanie kogoś turystą może być chyba nawet dla niektórych obraźliwe…:)
Turysta to temat na kolejną dyskusję, ale poruszany tak często, że mi się nie chce już go rozkopywać. Sama jestem turystką pełną gębą 😀 I cieszę się, że się zgadzasz! Buziaki.
Amen!
Lepiej bym tego nie ujęła!
Dziękuję 🙂
Również się irytuję kiedy czytam jak wielcy podróżnicy się przepychają – ten przeszedł daną trasę na piechotę, to inny przejedzie rowerem, a jeszcze inny hulajnogą, aby być ciekawszym. Tak samo irytuje mnie pogląd, że wielcy podróżnicy to tacy którzy śpią gdziekolwiek, myją się gdziekolwiek, a na podróż wydają groszę. Jeżeli ktoś pozowli sobie na odrobinę luksusu to od razu wszyscy to wytykają, bo nie jedzie niskobudżetowo.
Ja bardzo lubię planować, także i podróże planuje, ale nie zamykam się na nowe sytuacje. Nocowania na lotnisku bym spróbowała, wieleosobowe hostele mi nie przeszkadzają, ale też czasami lubię zjeść na mieście. Super wpis btw:)
Dzięki dzięki! Cieszę się, że przydał Ci do gustu i dzięki za podzielenie się swoimi podróżniczymi poglądami.
Moj sposob na podroz … wykupiony lot na Rodos powrot przez Istanbul. Wylot w pt i jeszcze zadnego planu podrozy 😀 Bedzie fajnie …
Udanej podróży zatem!
Brawo brawo brawo! świetny tekst! My lubimy podróżować w fajnych warunkach i spać w bezpiecznych miejscach, czy to źle? Nie 🙂 chodzi o to, żeby, tak jak napisałaś, podróżować po swojemu i być zadowolonym z każdej sekundy spędzonej w podróży 🙂 Pozdrawiam gorąco!
Można wysłać kilka zdjęć do konkursu? nie mogę się zdecydować…… 😉
Dzięki 🙂 Jasne, że można kilka 🙂
Sama miałam kiedyś taki problem- głupio było mi się przyznać koledze podróżnikowi, że jadę na wczasy z biurem podróży ale po chwili stwierdziłam, że to głupie. Wyjeżdżam tak jak mi pasuje. Miałam akurat ochotę na coś zaplanowanego przez inne osoby, chciałam po prostu odpocząć. Skoro mi to pasuje to czemu miałabym się wstydzić?
Oczywiście, że nie! I super, że się tego nie wstydzisz!
Hej Juli i Sam! Oj…stesknilam sie wiec juz prosze wroccie i posadzcie tyleczki w fotelach zeby dla mnie….PISAC!!! Styl podrozowania to materia, o ktorej mozna by bez konca pisac,mowic,radzic,….to jak stare wyciagniete dzinsy, ktore wciaz dostaja nowe latki ale pozostaja tymi samymi gatkami: ulubionymi! Czasem skusimy sie na nowy fason i pasuje ale w wiekszosci wolimy te stare i wysluzone! Dla mnie podrozy te najlepsze to : 1.marzenie ale odlegle i prawie niemozliwe w chwili pierwszej mysli,pomysl 2. Plan spelnienia marzenia na OSI czasu 3.kupno biletow 4.zbieractwo funduszy czyli praca ale celowa wiec o wiele bardziej przyjemna! 5.wirtualne poznawanie miejsca 6.oczekiwanie…. 7.SPELNIENIE! I konfrontacja marzenia z rzeczywistoscia. Tak lubie! A teraz gnam szukac zdjecia bo marze o wygranej! Pozdrawiam/post súper!
Cześć Iwona. Tak, jesteśmy z powrotem, ciągle w drodze ale już z komputerem przed nosem i milionem tekstów do napisania. Dzięki za podzielenie się swoim sposobem na podroże. I czekamy na zdjęcia!
“Z tego, co wiem to z podróżowania nie trzeba mieć dyplomu?” – jak to nie? Na każdym uniwersytecie w Kraju masz kierunek studiów “turystyka” 😉
Tylko, że nie jest się wtedy dyplomowanym turystą 😉