Skip to main content


© The Gospo’s

Pamiętnik

Mój social media sabbatical!

By 25 lutego, 202216 komentarzy
Mój social media sabbatical!

To będzie dla mnie rok oddechu od social mediów. Bez regularnego dodawania australijskich relacji, bez poczucia, że powinnam, o czymś zaraportować i… bez tego bezmyślnego skrolowania ekranu, które pochłania zdecydowanie za dużo czasu (nikt chyba temu nie zaprzeczy).

Czy to znaczy, że znikam z sieci? Nie. Chcę dać sobie czas i przestrzeń na: odszukanie celu tych działań, aktywność na własnych zasadach, obudzenie kreatywności i tworzenie mniej ulotnych treści.

Skąd decyzja o przerwie od mediów społecznościowych?

Mój telefon regularne pokazuje mi, jak dużo czasu spędzam, korzystając z konkretnych aplikacji.

Po co ja to do cholery robię?! – pomyślałam, gdy jednego dnia zobaczyłam po raz kolejny te „kilka godzin na Instagramie” i po raz kolejny przeszłam do ustawień telefonu, aby określić sobie limit.

Takie pytanie zadawałam sobie już wcześniej, ale w ostatnim okresie wracało wyjątkowo często. Tego samego dnia Instagram poinformował mnie o nowej funkcji — funkcji limitowania czasu użytkowania aplikacji, bo „nadmierne jest niezdrowe”!

Po co ja to do cholery robię?! Dla frajdy? Dla budowania marki osobistej i pozycji bloga? Dla zapewnienia rozrywki innym? Dla Was? A może dla siebie?

W tym roku minie 10 lat odkąd założyłam bloga. Nie dużo krócej pracuje w online marketingu, specjalizując się social mediach i contencie. Po tak długim czasie, niezliczonej liczbie godzin przed komputerem i telefonem, znajomości branży od każdej strony, wiem, że muszę coś zmienić. Zmienić, aby na nowo odszukać swój głos i — frajdę. Po prostu.

Zrobię sobie social mediowy sabbatical — pomyślałam, gdy po raz kolejny zobaczyłam te „kilka godzin na Instagramie” i po raz kolejny przeszłam do ustawień telefonu, aby określić sobie limit.

I wiecie, co jest najciekawsze? Że jeszcze nie zaczęłam tej przerwy, a automatycznie wyciszyłam swoje działania i poczułam… ulgę. I właśnie to upewniło mnie w słuszności owej myśli tamtego grudniowego poranku.

Dlaczego wybieram się na social mediowy sabbatical?

Szukanie swojego głosu i sensu zajmowania swojego, ale też waszego cennego czasu (bo w końcu poświęcacie go, aby śledzić, co u mnie) to jedno, ale oczywiście nie wszystko.

Ludzie i relacje

Platformy społecznościowe są dla mnie miejscem budowania relacji — zarówno takich wirtualnych, szybkich, które nigdy nie przeniosą się do świata realnego, ale trwają sobie fajnie w przestrzeni, jak i tych, z których rodzą się najprawdziwsze przyjaźnie (serio!). Myślę, że gdy żyje się na emigracji, gdzieś na końcu świata, to wyjątkowo ważny aspekt.

Jednocześnie, czasem miewam poczucie, że przez regularną aktywność w sieci niektóre znajomości wyciszają się. Bo przecież i ja wiem i ty wiesz, co słychać po tej drugiej stronie, więc po co pytać? Ten social mediowy obrazek to tylko uważnie wybrana minuta, może dwie z całego dnia, mały fragmencik, który chce się pokazać innym.

Ten czas przerwy będzie dla mnie swojego rodzaju eksperymentem, pozwalającym przekonać się o wadze powyższych argumentów.

Zdjęcia i chwile

Istotne jest również owo łapanie urywków codzienności na zdjęciach i filmach. Coraz częściej mam wrażenie, że każdy kadr nabyć dostosowany do ekranu w telefonie bardziej niż do miejsca w domowym albumie. Albumie, którego zresztą nigdy nie mam czasu zrobić, bo zamiast wybierać do niego zdjęcia, obrabiam te na Instagram. A najbardziej bolą mnie ulotne chwile, które wpadają i wypadają ze stories — zwyczajnie mi ich szkoda; szkoda mi przepadającej w nicość opowieści, której tworzenie pochłania tak dużo czasu, a która mogłaby przecież trwać w jakiejś formie nieco dłużej…

Mam nadzieję, że w moich rękach częściej niż telefon wyląduje teraz aparat, a na dysku i półkach albumy wspomnień. Pamiątkowe, nieidealne fotografie z uśmiechniętymi twarzami przyjaciół.

Kreatywność

Czuję, że oddech przyda się również mojej kreatywności. Gdy pisałam swoje książki, zrobiłam sobie przerwę od czytania książek innych. Po co? Aby się nie sugerować, aby wypracować swój styl i — znowu — dać swojej głowie przestrzeń na nowe pomysły. Myślę, że podobnie działa to w przypadku mediów społecznościowych, przez które bombardujemy się kreatywnością innych, aż w końcu mniej lub bardziej kopiujemy czyjś styl, tracąc swój. Nie boli mnie porównywanie siebie do innych (ten aspekt mnie akurat nie dotyczy, chociaż wiem, że dla wielu jest kłopotem), ale to gubienie oryginalności mocno mnie wkurza.

Jak przygotowałam się do przerwy od social mediów?

Czy można tak po prostu zniknąć? Można, ale po co? Internetowy świat to spory kawałek mojej codzienności, którą bardzo lubię, więc poświęciłam chwilę, aby do tej przerwy się przygotować.

  • Od kilku osób, z którymi np. przez Instagram nawiązałam bliższą relację, wzięłam numery telefonu lub maile, bo chciałabym od czasu do czasu sprawdzić, co tam u nich.
  • Zmieniłam hasła do platform społecznościowych, żeby wszystkie sprzęty nie logowały się automatycznie.
  • W opisach i autoresponderach, które ustawiłam, poinformowałam o sabbaticalu, zostawiając swój adres e-mail w razie potrzeby kontaktu (zostawiam go też wam whereisjuli@gmail.com więc piszcie śmiało).
  • Zapisałam się do kilku wartościowych newsletterów; zapisałam sobie również adresy internetowe kilku stron, żeby mieć gdzie zaglądać w czasie, który uwalniam, rezygnując z sociali. Nie będę nawet wspominać o liście książek, które chciałabym przeczytać (i o tym, że mam małe dziecko).
  • Aż wreszcie — ostatecznie zniknęła z telefonu najbardziej kusząca różowa Insta-ikonka (pozostałych nie mam od dawna). Uff.

Czy to znaczy, że nie będzie mnie wcale?

Nie chcę uciekać całkowicie i zupełnie się odcinać. Nie taka jest ta potrzeba. Mam nadzieję zaoszczędzony czas poświęcić na pisanie i, zachęcona udaną sprzedażą australijskiego kalendarza, stworzenie kilku wartościowych produktów. Odezwę się, gdy będę miała do powiedzenia coś, co zasłuży na waszą uwagę.

Odkurzyłam również newsletter — jeśli chcecie dołączyć, na dole strony znajdziecie formularz do zapisu — a ja wyślę wam raz w miesiącu list z Australii.

Do usłyszenia! Na pewno podzielę się z wami wnioskami tych zmian i ich przebiegiem. 

16 komentarzy

  • Cyt pisze:

    Watch out. Jak zamroziłam FB, to ukradli mi konto, bo było zbyt długo nieaktywne.

  • Violetta pisze:

    Brawo

  • Gabi pisze:

    Odkąd nie ma Was na insta przestałam tam zaglądać. Brakuje mi Twoich zdjęć i relacji. Odpoczywajcie, pozdrawiam serdecznie.

  • Gabriela pisze:

    Super decyzja! Ja pewnie dlatego tak pozno sie zorientowalam ze nie ma cie na Instagramie bo ograniczylam tam wizyty tez.
    Fajnego czasu z Hugo i Same. I grubasnych albumow z nieperfekcyjnymi zdjeciami

  • Vi pisze:

    Dziwne tylko, że nie zostawiłaś żadnej informacji na instagramie. Może było stories, ale jak sama wiesz, one szybko znikają.

  • Miłego czasu spędzonego z najbliższymi i wielu pięknych zdjęć w rodzinnym albumie…

  • Hanna Skarżyńska-Czopek pisze:

    Będziemy tęsknić ale rozumiem, życie ucieka .Daj sobie czas w Realu dla siebie , Sama , Hugo i najbliższych bo to tam naprawdę żyjemy.Podziwiam Cię za każdą relację – pomysły , szczerość , otwartość i mądrość. Powodzenia.Pozdrawiamy Was ! Hania z Januszem.

  • Ania pisze:

    Brawo Ty! Serio, gratuluję odwagi. Może sama się na to zdobędę? To na równi dobrze zrobi na głowę!
    Trzymaj się mocno!

  • Martyna pisze:

    Doskonale odnalazłam się w Twoim zdaniu ot ym jak ważne jest budowanie relacji będąc na emigracji.
    Super ze postawiłaś na siebie i swoje holistycznie pojęte zdrowie. To bardzo ważne żeby dbać o siebie i swoje potrzeby a w tym obecnym świecie często o tym zapominamy.
    Życzę Ci cudownego czasu, łapania chwil, tworzenia (nie tylko albumu rodzinnego).
    Ściskam mocno

  • Kowolik pisze:

    Tak przerwa się należy szczególnie kiedy ma się dziecko które z dnia na dzień zacznie próbować samodzielnie się poruszać , życzę dużo zdrowia i radości , pozdrawiam Henryk. 🙋

  • Ula pisze:

    Podziwiam Cię za te przerwę! Jestem pewna, że może z niej wyniknąć tylko i wyłącznie coś pozytywnego. Mam też wrażenie, że sama do takiej muszę dojść… Nawet nie rocznej, ale jestem ciekawa czy coś zmieniłoby się w mojej głowie po miesiącu, albo kilku. Chyba tylko autentycznie boję się tego, że gdybym ja zrobiła, to nie wynikneloby z niej nic. Że wszystko byłoby takie samo, nie rozwiązałoby to żadnych moich trudności. Ale to jest głupie myślenie bo widać, że myślę o tej przerwie automatycznie nastawiając się na efekty.

  • Agis pisze:

    Trochę smuteczek, bo będzie Was brakowało wśród moich nielicznie obserwowanych kont. Ale kompletnie rozumiem, ściskam i trzymam kciuki za zrealizowanie wszystkich Twoich projektów 🙂 Bądź szczęśliwa!!

  • Paula - rodzinawswiat.pl pisze:

    Też myslalam ostatnio co u Ciebie, bo nie widzialam relacji. Korzystaj z tego czasu. Trzymajcie się cieplo❤️

  • Agata pisze:

    Pieknie Bravo 👏 za wspaniala decyzje. Mialam pisac czego zniknelas cxy cos sie stalo (moze mdlisci na drugiego bobasa😉) ale super ze wszystko OK. Czerp kazdy moment Hugo niebawem bedzie ci chodził…jak mowia dlugie sa dnie ale krotkie lata. Trzymaj sie xox

Leave a Reply