Powietrze jest tak suche, że aż szorstkie. Słyszysz, jak wiatr przesuwa szare liście i zamiata je w nieznany kąt.
Kucam. Chcę przesypać odrobinę pomarańczowej ziemi między palcami, ale nie da się. Jest zbita, twarda i popękana.
Nagle, nie wiadomo skąd, unosi się chmura kurzu.
Idziemy dalej. Pod stopami skrzypią ostre trawy w wyblakłym kolorze.
Coś szeleści, a wśród tej marnej roślinności dostrzegamy kangury. Perfekcyjnie się zakamuflowały. Nadstawiają uszu i ani drgną. Po chwili jednak zrywają się jeden za drugim w podskokach.
W cieniu drzew, które rosną zapewne przy strumyku, spacerują krowy. Kości sterczą spod naciągniętej skory. Ten strumyk jest dzisiaj tylko ścieżką.
Podobnie jak pobliskie staw, gdzie z nadzieję krąży kilka owiec.
Drapieżny ptak zatacza koło jakby wiedział, co wydarzy się już niedługo.
Jest cicho. Podczas suszy jest cicho.
Nie słyszysz rechotu żab. Nie słyszysz cykad. Czasem może zabzyczy mucha, która potem niespodziewanie przysiądzie na twojej wardze, spragniona choćby odrobiny twojej śliny.
Sucha Australia
Australia to drugi najsuchszy kontynent na świecie. Na osiemdziesięciu procentach jego powierzchni roczne opady wynoszą nie więcej niż 600 mm. Niewiele.
Wpływ na to ma kilka czynników, w tym przede wszystkim położenie i czynniki klimatyczne.
Susza nie jest tu czymś nowym i niespotykanym. Jest czymś dobrze znanym i powracającym regularnie. I zawsze wydaje się, że to TA jest najgorsza…
Systematyczne zapiski pogodowe nie są w Australii prowadzone długo, w końcu to stosunkowo młody kraj, ale w ciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat zdarzyły się tu susze, które na dobre zapisały się w historii. Susza Federacyjna przypada na lata 1895-1902, susza II Wojny Światowej na lata 1939-45, a Susza Stulecia na niedawną przeszłość — lata 1997-2009.
W ciągu ostatnich kilku lat susza rozgościła się ponownie w Nowej Południowej Walii, środkowym Queensland, północno-zachodniej Wiktorii i Australii Południowej. Opady deszczu w wymienionych regionach od piętnastu miesięcy są poniżej średniej, a ostatni lipiec (2018 roku) był drugim najsuchszym z zanotowanych lipcem w historii i najsuchszym od 2002 roku.
Co znajduje się na tych terenach?
Na terenach objętych suszą znajdują się gospodarstwa rolne i rancza. To australijska wieś, gdzie hoduje się krowy i owce, uprawia bawełnę, zboża czy pomarańcze. A obecnie walczy o przetrwanie. Bo susza oznacza brak wody, brak pożywienia, problemy finansowe, depresję.
Niestety, prognozy nie zapowiadają szybkich zmian…
Sam kilkukrotnie był już na Outbacku, gdzie w ramach programów wolontariackich, pracował w gospodarstwach przy naprawach płotów, młynów, malowaniu domów. Coraz częściej wybieramy też te rejony, jako kierunki naszych podróży.
Pojedź tam!
Od tych, którzy do Australii przyjeżdżają na chwilę, na wakacje, trudno oczekiwać emocjonalnego czy też finansowego zaangażowania. Zresztą trudno oczekiwać go od kogokolwiek, w końcu to indywidualna sprawa. Jest jednak coś, co możemy zrobić, aby pomóc i do czego chcemy was namówić.
Pojeździe tam. Możecie ruszyć do Broken Hill czy do Longreach, odwiedzić te mniej popularne, a jakże klimatyczne miasteczka. Pojedźcie i zobaczcie, jak wygląda znacząca część tego kraju. Poczujcie, jak się tam żyje. Zróbcie zakupy w lokalnym sklepiku, pójdźcie na piwo do obskurnego pubu (te są najlepsze), pogadajcie z farmerem, który kryje zmęczoną twarz pod charakterystyczną akubrą, czyli australijskim kapeluszem. Zatrzymajcie się w gospodarstwie. Po prostu bądźcie.
Czasem taka mała rzecz robi największą różnicę i, co tak ważne w podróżach, tworzy niezwykłe wspomnienia, do których wraca się o wiele chętniej niż do rajskich plaż.
Niektórzy mówią, że nie było się w Australii, jeśli nie odwiedziło się Outbacku. Teraz jest dobry czas.
Bardzo ciekawy artykuł. W Polsce taka susza jest niewyobrażalna, dlatego nawet krótki pobyt może być ogromnym doświadczeniem