Danny: A-choo!
Sandy: I hope you are not getting a cold.
Danny: Oh, no no. It’s just probably a little drive-in dust, that’s all.
Ta scena, kiedy seksowny Danny Zuko chce pocałować niewinną Sandy. Jest ciepły, wiosenny wieczór. Siedzą we dwójkę w kinie samochodowym z prawdziwego zdarzenia. Tak, to randka. Bardzo udana. Wielki ekran, równo zaparkowane samochody, film z dreszczykiem emocji i podarowany pierścionek. Danny niezbyt zgrabnie chce złapać Sandy za pierś. Ta dostrzega jego rozczapierzone palce i pospiesznie wyskakuje z auta, trzaskając drzwiami…
Danny: Sandy, you just can’t walk out of a drive-in.
Kino samochodowe w Australii
Kino samochodowe od zawsze kojarzy mi się z filmem Grease, z Johnem Travoltą i Olivią Newton John w rolach głównych. Szczerą miłość do tego musicalu (która trwa zresztą do dziś) zaszczepiła w mojej siostrze i we mnie chyba nasza mama. Nie wiem, nie pamiętam, bo jak widziałam Grease po raz pierwszy, to miałam może 7 lat. To zdecydowanie mój ukochany film. Widziałam go chyba… sto razy? Teksty znam na pamięć, a słysząc piosenkę od razu zaczynam tańczyć i śpiewać.
Za każdym razem, gdy jedziemy do kina samochodowego, czuję się jak Sandy, a Sam zamienia w moich oczach się w młodego Travoltę. Czekam na tę chwilę, kiedy mój Danny (nie wiem, czy pamiętacie że w początkowym wpisach z Brisbane, kiedy coś zaczynało się dziać między mną i Samem, pisałam o nim Danny; teraz już wiecie dlaczego) będzie chciał złapać mnie za cycka, a ja będę mogła wyskoczyć z auta i wyjść na piechotę z kina, po którym chodzić się nie powinno. I wtedy on zacznie śpiewać “Julia can’t you see I’m in misery…“, a za jego plecami na wielkim ekranie zatańczą hot-dogi i miseczki. Ach… Rozmarzyłam się.
Byliśmy wczoraj w kinie samochodowym .
Film nie jest tu istotny, chodzi o miejsce właśnie. Dresik, kocyk, gwieździste niebo, popcorn (i nikomu nie przeszkadza, że chrupiesz), my przytuleni. Tłumów nie było, bo dziś kina samochodowe nie są w Australii już tak bardzo popularne (jest ich zaledwie 26, ale podobno otwierają się nowe, więc może będzie renesans). Ale inaczej było w latach sześćdziesiątych, kiedy ich liczba wynosiła 330 i wszyscy walili tam drzwiami i oknami, chciałoby się powiedzieć. Kina samochodowe, tradycja zaczerpnięta ze Stanów Zjednoczonych (chociaż niektórzy śmią twierdzić, że pierwsze kina samochodowe pojawiły się w Australii Zachodniej), stanowiły ważny element australijskiej kultury. Te które pozostały,do dziś mają klimat ‘tamtych’ lat. Jak będziecie w Australii polecam Wam odwiedzić któreś z nich. Poczujecie się, jak w Grease.
Ciekawostka: scena w kine samochodowym w Grease została nagrana w prawdziwym Kinie samochodowym Pickwick Drive-In w Południowej Kalifornii, a nie w studio, jak większość scen. Dziś kino już nie istnieje, a w jego miejscu powstało… centrum handlowe.
A dobrze widac ekran? Nie za daleko? Mam wade wzroku calkiem spora i tak sie zastanawiam 🙂
Ciekawe dlaczego utraciło na popularności. ja wolałabym mieć gwiaździste niebo nad sobą niż salę kinową. Fajnie przeżyć taki seans choć raz.
Kocham GREASE!!!! Dzięki za dreszcze 😉 … i za ciary… 😉
Wiem. To było specjalnie dla Ciebie!