Jechaliśmy przez pustkowia. Monotonia Outbacku jest fascynująca, ale — szczerze — po niemal dwóch tysiącach kilometrów oczekujesz jakiegoś „wow”. W końcu z prostej asfaltówki skręciliśmy w czerwoną, szutrową drogę i ścigając się nieco z zachodem słońca, ruszyliśmy do celu – do Parku Narodowego Boodjamulla. Jazda nie była gładka, bo pod kołami tarka, kurz wdzierał się przez każdą szparę, a skupienie na wypatrywaniu kangurów wskakujących pod koła o tej porze dnia, nie pozwalało na beztroskie pogaduszki.
Przystanęliśmy przed strumieniem przecinającym naszą trasę. Sam wysiadł z auta i skontrolował głębokość wody, zanim przejechaliśmy na drugą stronę. Mimo że nasze auto przystosowane jest do podobnych eskapad, przekraczanie rzek stresuje mnie za każdym razem równie mocno.
– Uważaj! — syknęłam tylko przez zaciśnięte zęby i tak jeszcze kilka razy, bo drogę do Parku Narodowego Boodjamulla, którą obraliśmy, rzeki przecinają nie raz.
Park Narodowy Boodjamulla
Boodjamulla National Park (zwany również Lawn Hill National Park) to park narodowy niemalże na granicy Queensland oraz Terytorium Północnego. Nie jest „po drodze” i to pewnie dzięki temu wciąż pozostaje ukrytym, australijskim skarbem (zapiszcie sobie w notatniku). Teren parku zajmuje ponad 28 tysięcy hektarów, a w nim dwa głównie obszary – Riversleigh World Heritage Site oraz Lawn Hill Gorge. Ziemie te są domem aborygeńskich ludzi Waanyi. To historia, przyroda i kultura. O zachwyty łatwo.
Skamieniałości w Riversleigh World Heritage Site
Zatrzymaliśmy się przy wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Riversleigh (dokładnie w punkcie Riversleigh D Site) i ruszyliśmy ośmiusetmetrowym szlakiem, wypatrując skamieniałości. Riversleigh jest jednym z najważniejszych stanowisk kopalnych na świecie, gdzie znaleźć można skarby sprzed 15-25 milionów lat! Skamieniałości obrazują ewolucję australijskiej fauny i są dowodem na istnienie — uwaga, uwaga — szablozębnych kangurów czy lwów-torbaczy. Uwierzycie?
To takie muzeum w naturze, gdzie na skraju ścieżki leżą kamienie, a w nich zatopione kości. O losach można poczytać na ustawionych tabliczkach, a widoki ze szczytu przypominają, na jakich odludziach jesteśmy.
Wokoło nie ma nic. Płaska, pomarańczowa przestrzeń, mizerna roślinność i nieznaczne wzniesienie na horyzoncie. Plus złota godzina, z którą oprócz fenomenalnych kolorów wiąże się błoga cisza, zakłócana przez pobudzoną przed zmrokiem zwierzynę. W takich okolicznościach łatwo przenieść się w czasie i wyobrazić pradawny świat w akcji.
Wąwóz Lawn Hill
Na kemping przy strumieniu Lawn Hill docieramy już po zmroku.
– Lubię przyjeżdżać w nocy i czekać na poranek, żeby zobaczyć, gdzie jesteśmy — wspomina Sam i przy kempingowej kolacji dajemy ponieść się wyobraźni, rozważając, jak wszystko wokół nas wygląda, bo nie widać wiele.
Oczywiście przebudzamy się wraz ze szczebiotem ptaków. Kemping przy wąwozie Lawn Hill nie ma wielu udogodnień, chociaż toalety i prysznice (nawet zimne), na takim pustkowiu można uznać za luksus, prawda?
Szmaragdowa woda, której powierzchnia przysłonięta jest przy brzegu liliowymi liliami, wysokie palmy przemieszane z potężnymi drzewami to dowód na to, jak bardzo Outback jest różnorodny.
Park Narodowy Boodjamulla to też Outback
Bo z czym kojarzy Wam się Outback? Z suszą i nieziemskim upałem? Z pustynią lub ubogą sawanną? Z ogromem?
I wszystko się zdarza – Outback jest ogromny, suchy, nieziemsko upalny, miejscami pustynny i ubogi. Tylko że Outback jest także różnorodny, a miejscami bywa tropikalny. Nagle, w pęknięciu czerstwej ziemi, kobaltowa woda. Outback to również oazy takie Lawn Hill Gorge.
Szlaki piesze w Lawn Hill Gorge
Wokół wąwozu Lawn Hill jest siedem tras spacerowych, od krótkich sześciusetmetrowych, po takie siedmiokilometrowe. Szlaki nie są jakoś bardzo wymagające, a widoki oszałamiające. W przeciągu dwóch dni udaje nam się przedreptać wszystkie. Wszystko przy ptasim akompaniamencie, który nie ustaje, bo w parku żyje ponad 200 gatunków ptaków.
Island Stack
Zaczęliśmy od Island Stack. Na początek trzeba się odrobinę powspinać, potem jest łatwo, pięknie i praży, bo na wzniesieniu trudno o odrobinę cienia. Z Island Stack widoczne są obydwie części wąwozu: górna (którą można przepłynąć na kajaku) i dolna (która ze względu na wartości kulturowe jest niedostępna). To także doskonałe miejsce na obserwację zachodów słońca, a te outbackowe zapamiętuje się na długo.
Cascades oraz Wild Dog Dreaming
U podnóży Island Stack są dwa krótkie trasy: Cascades oraz Wild Dog Dreaming prowadząca dalej do punktu widokowego Lower Gorge Lookout. Cascades prowadzi przez busz, aż do strumienia pozwalając odpocząć od upału.
Wild Dog Dreaming to szlak kulturowy, a po drodze zobaczyć można dwa ważne dla Aborygenów miejsca, ozdobione naskalnymi malunkami (gdzie ze względu na wysoką wartość, nie wolno robić zdjęć; Aborygeni wierzą, że niektóre miejsca trzeba zobaczyć tam, gdzie się znajdują, a nie na fotografiach).
Dla nich ziemia to znacznie więcej niż gleba, skały lub minerały. To żyjące środowisko, to świat współpracy i zależności między naturą, człowiekiem i kulturą. Świat zrozumienia i połączeń. Przed kolonizacją wzajemne stosunki między ludźmi a ziemią stanowiły podstawę wszystkich innych aspektów życia rdzennej ludności. I to trwa, chociaż spychane przez cywilizacje zachodu — dla Aborygenów ten związek z ziemią pozostaje podstawą tożsamości i sposobu życia.
Wyniosła, czerwona ściana robi wrażenie. Aż wzdycham głęboko, a potem kładę uważnie dłoń tak, aby każdy pale przyległ dokładnie do powierzchni. Przyrzekam wam, że czuję przepływającą energię. Zamykam oczy i wciągam powietrze jeszcze głębiej.
Robicie tak czasem, czy jestem szalona?
Trasa do Upper Gorge Lookout, Indarri Lookout oraz Duwadarri Lookout
Najdłuższym i najbardziej wymagającym trekingiem jest ten do punktu Upper Gorge Lookout. Ruszamy po południu, gdy upał ma niby zelżeć, ale nic z tego. Idziemy suchą, upalną doliną, zbyt szybko opróżniając zapasy wody. W końcu wspinamy się na szczyt. Och! Co tu dużo mówić — jest mistrzowsko.
Szczęśliwie trasa powrotna prowadzi nad brzegiem strumienia Lawn Hill, a chłód wody i cień drzew umilają marszrutę. W końcu docieramy do wodospadów, gdzie zażyć można orzeźwiającej kąpieli i na górę, na Indarri Lookout, skąd ponownie podziwiamy krajobrazy, tym razem na środkową część wąwozu. Aby złapać promienie zachodu, musimy podbiec nieco do Duwadarri Lookout, pokonując zadyszkę. Niebo różowi się sekundę.
Constance Range Walk
Trasę Constance Range Walk zostawiamy sobie na pobudkę. Nie było łatwo zerwać się z namiotowego łóżka, gdy za namiotowym oknem jeszcze ciemno. Tak bardzo rzadko udaje się nam zobaczyć wschód słońca, ale zapakowaliśmy kanapki, termos herbaty i kubek kawy, i półśnie ruszyliśmy w mrok. Z letargu wyrwało nas dopiero stado przebiegających dzikich świń, te są tutaj częstymi gośćmi. Panorama z pasma górskiego Constance jest inna, a pierwsze promienie słońca oświetlają wyraźnie ściany wąwozu, które zmieniają kolory niczym sławne Uluru o wschodzie.
Gryz kanapki z serem, łyk gorącej miętowej herbaty, wspólny początek nowego dnia.
– Dzień dobry kochanie — nie wiem już sama, kto komu daje porannego całusa, ale trwa długo.
Kajakiem w wąwozie
Jedynym z najlepszych sposobów na zobaczenie okolice jest wyprawa kajakowa. Sprzęt można wypożyczyć przy kempingu (za kajak na dwie godziny zapłacimy około $50 AUD).
– Silnik z tyłu — rzuca wypożyczający, wskazując Samowi, gdzie powinien zasiąść; rozsiadam się więc wygodnie z przodu.
Suniemy po tej szmaragdowej wodzie, wąwozem, które wije się niczym wąż. Jest tak czysto, że widać dno. Uważnie rozglądamy się w każdą stronę, bo w tak boskim otoczeniu trudno powstrzymać się od gapiostwa, ale chcemy także zobaczyć krokodyle. Tzw. „freshies”, czyli krokodyle słodkowodne (zupełnie niegroźne) upodobały sobie te rejony. Niestety nie ma ani jednego. Przy wodospadach trzeba wyciągnąć kajak z wody i przeciągnąć go na górną część. Targamy więc sprzęt.
W końcu dopływamy do mety na krótki odpoczynek w szuwarach. Wracając, nie odmawiamy sobie także kąpieli i masażu pod wodospadem. Aż szkoda nam stąd wyjeżdżać.
Boodjamulla National Park oraz wąwóz Lawn Hill Gorge trafiają na listę naszych ulubionych miejsc w Australii!
Park Narodowy Boodjmulla — Informacje praktyczne
Gdzie znajduje się park?
Park Narodowy Boodjamulla położony jest w północnym Queensland, blisko Terytorium Północnego, około 300 kilometrów od miast Mount Isa. Jest również na trasie (prawie) tych pokonujących Savannah Way. Na miejsce dotrzeć można samochodem z napędem na cztery koła (chociaż widzieliśmy małego kampera z napędem na dwa; wysokie zawieszenie to podstawa). Wstęp do parku Boodjamulla jest bezpłatny.
Gdzie spać w okolicy?
Na terenie parku znajdują się dwa państwowe kempingi: jeden zaraz przy strumyku w Lawn Hill, drugi niedaleko części ze skamieniałościami Riversleigh. Kempingi trzeba zarezerwować przed przyjazdem na stronie parków narodowych Queensland. W okolicy wąwozu znajduje się także prywatny kemping Adels Grove (jest tu bar i mały sklepik oraz możliwość wykupienia wycieczek). Wszystko o kempingowaniu w Australii znajdziecie tutaj.
Kiedy najlepiej zwiedzić Boodjamulla? I na ile tu przyjechać?
Park Narodowy Boodjamulla najlepiej zwiedzać jesienią i zimą, czyli między majem a wrześniem. W miesiącach letnich upały są tu nieznośne, a powodzie potrafią odciąć drogi. Do parku wystarczy przyjechać na dwa dni, ale można też spędzić tydzień.
Więcej informacji o Parku Narodowym Boodjamula tutaj.
Dzięki Tobie mogłam przenieść się w te fantastyczne rejony. Rewelacja 🙂
Dzięki Asiu! Cieszę się, że się podobało 🙂
Wow! Pięknie! I aż czuję ten gorąc i zaduch, ale taki całkiem przyjemny 😀 Dość rzadko wstaję na wschody słońca, ale jak już wstanę to zazwyczaj jest petarda! <3
To tak jak u nas 🙂
Przepiękne krajobrazy. Wybierając się do Australii, na pewno nie ominiemy tych rejonów. Dzięki za podpowiedź – wpisane na listę “do zobaczenia”.
Trudno tam dotrzeć, ale jeśli będziecie mieć możliwość, to polecam.
Po zajęciach z paleontologii strasznie się wkręciłam w skamieniałości! To miejsce jest idealne dla mnie do odwiedzenia! No i to kajakowanie! Perełka Outbacku! ?
Tak! Zdecydowanie perełka, która raczej nigdy nie stanie się popularną atrakcją.