Co się gotuje na Boże Narodzenie w Australii? Jakie dania lądują na australijskim stole i czy jest, gdzie tu szukać inspiracji?
Australia to kraj wielu kultur, co dobrze widać w lokalnej kuchni, również tej świątecznej. Zaznaczam to zawsze, gdy ktoś mnie pyta o to, czego trzeba spróbować, będąc w Australii? Na to pytanie można odpowiedzieć, mówiąc, że typowo australijska kuchnia:
- nie istnieje,
- jest słaba,
- to kuchnia z całego świata.
Wszystkie odpowiedzi są poprawne. Ale prawdą jest też to, że każdy znajdziecie tu coś dla siebie, bo może delektować się różnorodnymi smakami, a wielu przyjezdnych kultywuje swoje tradycje.
Na świątecznym stole u polskich imigrantów lądują pierogi z kapustą, barszcz z uszkami, śledź i sałatka jarzynowa (ja nie lepię, zamawiam; w takim upale zwyczajnie mi się nie chce).
Mieszkańcy świata przywożą przepisy do nowego domu – Australii. Inni – uczą się – bo przecież są i tacy, którzy nigdy nie obchodzili Świąt Bożego Narodzenia. W Australii chłoną ten nowy zwyczaj, zbierając pierwsze doświadczenia. Robi się z tego ciekawy miks, gdzie każdy może (ale nie musi) celebrować po swojemu. I to totalnie bez spięcia.
Świąteczne menu dostosowane jest także do pogody. Grudzień to w Australii lato, a jak lato, to upał. Gorąca zupa w ciągu dnia? Raczej nie. Po australijsku – stawiamy na grillowanie.
Co się jada na Boże Narodzenie w Australii, oprócz dań zapożyczonych z rodzinnych tradycji?
Czereśnie!
Akurat tak wypada, że w grudniu mamy sezon na czereśnie, więc Boże Narodzenie nie kojarzy się z mandarynkami. Świąteczne stoły są zatem zasypane soczystymi, bordowymi kuleczkami.
Pavlova (jakby inaczej)
Pavlova z kremem i świeżymi owocami pojawia się w zestawieniach australijskiego jedzenia na każdą okazję. Jest tu tak uwielbiana, że miejscowi roszczą sobie nawet prawo do jej początków (co jest nieprawdą). Rzadko jednak kiedy tort Pavlova robi się w domu od początku – w sklepie kupujesz gotową bazę, a w domu tylko przyozdabiasz.
Szynka albo indyk (na zimno)
Pieczona szynka (lub indyk) zabiera centralne miejsce. Zawsze na zimno! Wnioskuję, że przez temperatury na zewnątrz… Gotowe “udko” można kupić, albo upiec, ale ta pierwsza opcja wybierana jest jednak częściej.
Brytyjskie trifle w różnej formie
Trfile to deser pochodzący z wysp brytyjskich – atrakcyjnie wyglądający przekładaniec galaretki, nasączonego w alkoholu biszkoptu, bitej śmietany lub budyniu i sezonowych owoców. Wygląda pysznie. Smakuje… różnie. Ale na świątecznym stole znajdzie swoje miejsce.
Krewety i ostrygi
Australia może pochwalić się wyśmienitymi owocami morza (chociaż kwestia ich serwowania nie jest już zazwyczaj tak zachwycająca). W Boże Narodzenie krewetki lądują na grillu, a półka w lodówce bywa zapełniona najświeższymi ostrygami. Do tego cytrynka i szampan. Bo życie należy celebrować, a Święta to do tego doskonała okazja!
Coś na ruszt i zimne piwo
Oprócz krewetek na grillu wylądować może to, co zwykle na nim ląduje: jagnięcina, steki wołowe czy tzw. snags, czyli australijskie kiełbaski (oby kupowane u rzeźnika, a nie w supermarkecie!). Co jeszcze? Szaszłyki z kurczaka, czasem pieczarki, cukinia czy papryka. Australijczycy nie żałują też sobie procentów. Zresztą, kto by nie skusił się na chłodne piwo, latem.
Ciasto Świąteczne
Świąteczne Ciasto (czy też pudding) to kolejna z pozycji na liście, która ma brytyjskie korzenie. Mocno wilgotne, z suszonymi owocami, nasączone brandy. Stać i czekać na zjedzenie może tygodniami (to dla mnie jego największy plus). Na dokładkę – odrobina słodkiego kremu zwanego custard, za który lokalni dadzą się pokroić.
Czy da się przeżyć bez dwunastu dań na stole, śledzi, barszczu i pierogów? Da się. Możecie jedynie spytać „Po co?”.
Na stronie delicious.com.au znajdziecie kilka dobrych australijskich przepisów na Boże Narodzenie.
A tutaj poczytacie o tym, czego warto spróbować, będąc w Australii.
A tutaj o tym, jak obchodzi się Boże Narodzenie na końcu świata.
Zdjęcie tytułowe: delicious.com.au
Bardzo ciekawy wpis 🙂 Wygląda na to, że kuchnia australijska jest pyszna, choć jednak nieco kaloryczna 😛