Jestem przemarznięta. Od tygodni jestem przemarznięta. Wiecznie. Nie mogę się rozgrzać. Mam zimne stopy i dłonie. Zimny mam też nos, który niechętnie wychylam spod koca. Gorącą herbatę piję sześć razy dziennie, a jakby tego było mało, to dziś na śniadanie zjadłam gorący rosół, pierwszy raz w życiu.
A gdzie jestem? W słonecznej Australii! Jest lipiec, środek zimy, środek zimy w Australii.
Czy środek zimy w Australii kojarzy wam się z marznięciem?
No jasne, że nie!
Przecież cały świat myśli, że w Australii to zawsze jest ciepło. Nie jest.
Jak jest zima to nie jest ciepło, a zima jest od czerwca do września. Jeśli w polskie lato wybieracie się do Australii, weźcie koniecznie czapki i wełniane skarpety.
Do tego dochodzi jeszcze tzw. aklimatyzacja.
Naszej pierwszej zimy w Brisbane nie marzliśmy prawie wcale. Podczas drugiej dogrzewaliśmy się farelkami przez miesiąc. Teraz etap odpalonych piecyków zaczyna się w maju.
W dzień jest ciepło i słonecznie. W lipcu (to najzimniejszy miesiąc) średnia temperatura w Brisbane wynosi 20 stopni. Jednak w sekundę po zachodzie słońca (czyli już o siedemnastej), robi się zimno – temperatura spada o jakieś dziesięć stopni.
Wariatka, powiecie? W głowie się jej poprzewracało!
Zapomniała już, że w Polsce przy plus 15 to się lata (prawie) na golasa. Może, kto wie, fajnie jest być wariatką, ale gwarantuję, że byście tu zmarzli.
Po pierwsze to zimowe słońce nie grzeje tak bardzo – jest inne, delikatne i leniwe (tak samo zresztą, jak zimowe słońce w Europie). Po drugie te olbrzymie różnice temperatur dają w kość – czuć ten spadek, jak nie wiem! A po trzecie – brak ogrzewania – gwóźdź do trumny. To jest chyba najgorsze, bo jak zmarzniesz, to nie możesz się rozgrzać. Jak ci w Polsce zmarznie tyłek, to wracasz do domu, wsuwasz stopy w futrzane kapcie i ci ciepło. Tu nie.
Mówiłam już, że marznę od tygodni?
Wszystko dlatego, że domy w Brisbane są… z papieru.
Prawie. Izolacja jest raczej marna, a coś takiego, jak „centralne” nie istnieje. Wieje przez każdą szparę i ciągnie od podłogi. Okna z cieniutkiej szyby (pojedynczej) nie pomagają.
W Sydney czy Melbourne jest trochę lepiej z budownictwem, niewiele ,ale chociaż trochę. Czasem zdarzają wbudowane piecyki, kominki i izolacja jest trochę lepsza, ale za to temperatury są sporo niższe.
W Sydney, w lipcu jest średnio 16 stopni w dzień, a 8 w nocy. W Melbourne w dzień kreska zatrzymuje się zazwyczaj w okolicach 13 stopni Celsjusza, w nocy spada do 6. Niewiele cieplej jest w Adelajdzie. W Perth, na zachodnim wybrzeżu, jest średnio 18 w dzień, 7 w nocy. Nawet na środku, na pustyni, w Alice Springs, w dzień jest około 19 stopni, a w nocy 4!
Swoją drogą, australijską pogodę najlepiej sprawdzać na stronie bom.gov.au
Zapomniałabym.
W Australii są niezłe warunki narciarskie. Sezon właśnie się zaczyna.
Australio, dlaczego oszukujesz siebie i świat, że nie potrzeba ci ogrzewania?
Czemu kłamiesz, że u ciebie zawsze jest ciepło?
Chyba wyprowadzę się w tropiki. Takie prawdziwe.
P.S. Jeśli wybieracie się do Australii podczas polskiego lata – jedźcie na północ. Tam będzie cudownie. W Darwin czy Cairns to tutejszą zimą jest najlepsza pogoda.
W nocy jest – potwierdzam 🙂 3 lata na emigracji
Zimno i to okrutnie:)my mieszkamy w Canungra -czyli tzw Gold Coast Hinterland. Juz wczoraj sie zaczelo-czyli 5 pm aircon on i aby do wrzesnia!pozdrawiamy,Puziaki:)))
Teraz rozumiem dlaczego polskie okna robią taką furorę w au 😉 Spoko zaliczyłam wrzesień w Perth, Bogu dzięki znajomi mieli kominek 😉
Ciekawy temat. A np kominek z plaszczem wodnym,kaloryferki. Do tego wewnatrz ocieplic i moze znosnie by sie zrobilo. U mnie cala zime 23 stopnie , centralne spokojnie pracuje . Jeszcze jedna rzecz ,z tego co sie orientuje Australia stoi weglem:-) o co chodzi ? Moze prawo jest ze nie mozna ? Jak to jest . Pozdrawiam
Nie mam pojęcia, jak to jest Michał! Wiem jedynie, że jest zimno (czasem, bo aktualnie upały)
W Australii byłam własnie w lipcu (Adelajda, Sydney). Wzięliśmy ze sobą normalne ubrania + wiatrówki i nie było tak źle. Bardziej zdziwił nas widok miejscowych chodzących w japonkach na gołe stopy, albo malutkie dzieci w wózkach bez skarpetek i czapeczek 🙂
Ale penie Turyści inaczej na to wszystko patrzą, podgrzewa ich ekscytacja pobytem na Antypodach…
Z tym brakiem ogrzewania to trochę jak w Boliwii 😉
Jak w Uyuni zakupiliśmy farelkę, to bardzo ciężko było się nam z nią rozstać!
Posyłam Ci trochę ciepełka! U nas dziś po południu ma być całe 36 stopni!
W Japonii też mają domy z papieru i też nie wpadli na to, żeby zamontować centralne ogrzewanie. Pamiętam, jak spałam w akademiku w Tokio (“ale japońskie zimy są ciepłe, nie martw się”) w dresach NA piżamie. Tak jak mówisz, najgorsze są te przeklęte zmiany temperatur. Chodzisz po swoim pokoju, gdzie jest niewiele cieplej niż na zewnątrz, a potem wchodzisz do pracy/sklepu/szkoły, a tam 25 stopni. Nawet w pociągu od razu upał. Wsiadasz okutana w kilka swetrów/szalik/czapkę i przypominasz wielką kulkę wełny, po czym powoli zdejmujesz i odwijasz, żeby się żywcem nie ugotować tylko po to, żeby potem na peronie próbować się zawinąć z powrotem. Najlepszy jest patent Japończyków na mega zimne dni – tak zwane kotatsu. To taki stolik, podgrzewany od spodu, przykryty kołdrą. Dlatego zimą Japończycy funkcjonują dookoła tego przeklętego stolika. Śpią tam, jedzą, czytają, pracują. Australijczycy też mają takie pomysły? 😀
Naprawde w Australii jest calkiem inne zimno niz w PL bo sa przenikliwe wiatry i to powoduje ze czuje sie to zimno bardziej niz powiedzmy jak jest snieg w PL ktory stwarza niby izolacje od zimna, jezeli tak mozna powiedzec…w Melbourne jest najzimniejsza zima od paru lat, a nawet padal snieg blisko Brisbane!!
Mimo wszystko, chciałabym zmarznąć teraz w Australii
Z czapką i ciepłymi butami 🙂
Ja byłem na sylwestra na Ukrainie. Pięknie i zimno – -15 – 20 stopni. Więc te australijskie kilkanaście na plusie to upały 😉
Tylko na Ukrainie zimą nikt Cię nie oszukuje, że jest ciepło i nie każe latać w klapkach 🙂 Uwierz – żadne upały! I żadna przyjemność…
Mam dokładnie te same odczucia w południowych Włoszech. Temperatura niby spada do 9 stopni ale po pierwsze jest wilgoć od morza, po drugie domy są bez izolacji a przez okna wieje a po trzecie marmury na podłogach leżą. Nigdy tak nie umarzłam zimą jak na południu! 🙂
A no proszę. To chyba takie samo zaskoczenie, jak Australia!
W tym roku spędzaliśmy Sylwestra w Albanii – kraju, który kojarzy się większości osób ze słońcem, ciepłem i plażowaniem. My również liczyliśmy, że w tym czasie będą tam wyższe temperatury niż te w Polsce (tak twierdziły długoterminowe prognozy). Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że w Albanii jest -10 stopni i porywisty wiatr. Do tego w żadnym hostelu czy hotelu nie mają czegoś takiego jak ogrzewanie (w jednym hotelu trafiliśmy na klimę z funkcją grzania). Efekt był taki, że błogosławiłam dzień, w którym zakupiłam kurtkę puchową. Dzięki niej przetrwałam albańską zimę 😉
Ojacie! Nieźle. Ja też rozważam kupienie zimowych butów na wieczorne spacery… Puchówkę już mam 😉
znam to skads tylko jeszcze dwa razy gorzej a dokladnie mowie o zimie w Nowej Zelandii. Juz dwa razy w tym roku zamarzla mi oliwa w kuchni. temperatura spada do minus kilku stopni i w domu jest niewiele cieplej! brak ogrzewania. Zazwyczaj tylko jeden pokoj wyposazony jest w kominek, a reszta domu jest cholernie zimna. tzw. double glazed windows to totalna nowosc na tutejszym rynku nieruchomosci! W domach jest okrutna wilgoc co sprawia ze temperatura odczuwalna jest jeszcze nizsza. Kazdemu tutaj mowie ze fakt faktem jestem z Polski, ale takiej zimnej zimy jak w Nowej Zelandii jeszcze nie doswiadczylam! Jak wyprowadzasz sie w tropiki to ja dolaczam! 🙂
No właśnie! Nie lepiej by było budować pod warunki pogodowe? Jakie tropki wybieramy :)?
A wiesz ze Perth kominiki sa badzo popolarne i wiele domow je ma . Ja wstawiam w przyszlym roku ..jak na razie grzejnik na gaz musi wystarczyc i klima ..Nie wiedzialam ze w Brisbane jest tez tak zimno !m
To Perth lepiej zorganizowane jest niż reszta Australii! Ale też mieliście ostatnio zimno, co nie?
U nas w Sydney budonictwo jest tak samo w czape jak u Was. Domy z ply gipsowych, okna z jedna szyba i z wielkimi szparami itp. Ogrzewanie nie ma, chyba, ze ktos ma w domu kominek (nie znam ani jednej takiej osoby). My szpary w oknach zaklejamy tasma klejaca hehe. Troche pomaga, ale dalej zimno jak cholera (szczegolnie rano i wieczorem)
No właśnie – o co chodzi z tym budownictem Magda? Po co się tak męczyć i oszukiwać, że brrr, nie jest tak zimno? Nie lepiej byłoby budować pod klimat? P.S Chyba będę w sierpniu na chwilę w Sydney, może się uda wreszcie spotkać na kawę?
Brzmi jakbyś mieszkała w Queenslanderze?
To chyba przy obecnych warunkach nie ma żadnego znaczenia! 😉
Ze mnie tez się śmieją ze marznę bo przecież jeżeli to nie -20 to znaczy ze jest ciepło! A w Wellington ten sam problem – domy z dykty, zero ogrzewania, pojedyncze szyby w oknach… Na zewnątrz 8 stopni, w domu w porywach 12 😉 Ostatnio mieliśmy przymrozki, nawet spadł śnieg a koleżanka w jednym z pokoi w domu miała 2 stopnie – w środku! I jak tu nie marznąć!!!
U Was jeszcze gorzej niż u nas chyba! Oszaleli z tym budownictwem! Na szczęście – coraz bliżej do wiosny!
Haha zima od czerwca do września :)))
Ja mieszkam w Kanadzie i my zime mamy od końca października do końca kwietnia. W maju tez czasam spadnie śnieg. I czasami jest tylko -10 a czasami -30 i rzęsy zamarzają w drodze do pracy.
Nie marudz 🙂
Ale przynajmniej nikt Ci nie mówił, że tam zawsze ciepło…?
Nie hiperbolizuj……….zima jak zima.całujemy Twój zmarznięty,czerwony nosek.Jeleniogórska rodzina w komplecie.
Wcale nie hiperbolizuję. Sama prawda 🙂 Machamy Wam wszystkim!