Długa kolejka mogła wskazywać na dwie rzeczy – pyszne jedzenie lub dobry marketing. Uwierzyliśmy jednak, że chodzi o to pierwsze. W końcu szef kuchni, który otrzymał gwiazdkę Michelin, nie mógłby otworzyć złej restauracji.
Chan Hong Meng jest Malezyjczykiem z mojego ulubionego miasta, Ipoh (jak tam dobrze karmią!). Gotować uczył się pod okiem szefa kuchni z Hongkongu. To wtedy, w 1989 roku, nauczył się przyrządzać sławnego dziś katońskiego, sojowego kurczaka. Potem los zaprowadził, go do Singapuru, gdzie w jednym z kompleksów handlowych otworzył najzwyczajniejszy bar.
Za swoje proste danie otrzymał gwiazdkę Michelin, najważniejsze wyróżnienie dla restauratorów, i tym samym stał się właścicielem najtańszej restauracji z gwiazdką Michelin na świecie. W singapurskiej restauracji, nagrodzony kurczak kosztuje zaledwie dwa dolary.
W grudniu 2017 roku, Chan otworzył swoją knajpę, Hawker Chan, w australijskim Melbourne.
Ustawiliśmy się więc w długiej kolejce, która ciągnęła się na chodniku przy Lonsdale Street i po jakiś czterdziestu minutach doszliśmy do celu. W barze – samoobsługa.
– Poprosimy: kurczaka z makaronem, kurczaka z ryżem, zupę wonton, warzywa i talerz wieprzowiny. Do picia chińską herbatę i napój śliwkowy – chcieliśmy spróbować jak najwięcej.
– Czterdzieści siedem dolarów – tanio, jak za taką listę.
Ceny zaczynają się od $6.80 za talerz kurczaka z ryżem.
Porcje nie są duże, a dania bardzo proste. Bez wymyślnych dodatków, bez dekoracji czy mocnych przypraw. Zupełnie zwykłe i smaczne. Kurczak upieczony idealnie, miękki i soczysty, do tego idealnie zrobiony pak choi.
Marynatę do kurczaka Chan przygotowuje samodzielnie, w Singapurze. Gotowa, importowana jest do australijskiej restauracji. Jej receptura nie jest znana. Wiadomo jedynie, że do sosu sojowego dodaje goździki czy ziarna kolendry. Kucharz pracuje podobno w zamkniętym pokoju bez okien, chroniąc swojej receptury.
Obstawiam, że bary pana Chana mogą stać się chińskim fastfoodem znanym w świecie.
Czy warto zajrzeć do Hawker Chan podczas pobytu w Melbourne? Tak. W końcu niecodziennie można zjeść u szefa kuchni z gwiazdką Michelin.
Szkoda, że w Polsce nadal brakuje dobrych restauracji z innym jedzeniem niż pierogi i schabowe. Szczególnie w małych miastach jest z tym problem, a restauracje w ogóle nie przypominają kuchni, pod której szyldem pracują.
Proszę, podaj adres tego baru w Singapurze. Będę tam w sierpniu; bardzo jestem ciekawa tego dania i co z tym się wiąże…kunsztu Mistrza.