Cześć Julka!
Ok, wiem… Jesteś wkurzona już za sam początek. Wiem, że nie lubisz być „Julką”, ale nie mogłam sobie darować takiej okazji, bo lubię być czasem uszczypliwa. Tak samo jak Ty – z tego się nie wyrasta. Znaczy… tak samo jak ja, bo piszę do ciebie z przyszłości – jestem o piętnaście lat starszą wersją Ciebie samej.
Czemu odzywam się dzisiaj? Bo dokładnie za miesiąc skończę (skończysz) trzydzieści jeden lat, a Ty teraz – szesnaście. Myślisz sobie: „Boże, trzydzieści jeden lat?! To pewnie mam już męża, dwójkę dzieci, kilka zmarszczek i stabilne życie. Wszystko wiem i już nie popełniam błędów”. Taki jest dziś Twój plan i wyobrażenia o tych, którzy przekraczają ten symboliczny, metrykalny punkt. Nieco Cię rozczaruję – ci po trzydziestce nie są jeszcze „tacy starzy” i „tacy mądrzy”.
Zmarszczek wypatruję już od jakiegoś czasu, ale, mam szczęście – gen wiecznej młodości – po mamie. Ślub… Pewnie teraz powiesz: „Bzdura!”, ale, wierz mi, przyjdzie taki dzień, że przestaniesz marzyć o białej sukni i hucznym weselu. Nie będę Ci jednak zdradzać przyszłości – zaskakujący scenariusz, który szykuje dla Ciebie życie, jest zbyt niezwykły, żeby o nim pisać – musisz to prostu przeżyć.
Mogę Ci natomiast podpowiedzieć, żebyś podejmowała więcej tych szalonych decyzji. Twoje pomysły mogą brzmieć… beznadziejne, czasem nielogicznie, ale staraj się realizować nawet te dziwaczne (przynajmniej zrób w tym kierunku jeden krok), które chociażby przegalopują ci przez głowę (albo się przyśnią). Nie wszystko wyjdzie, zaliczysz parę porażek, a dupa zaboli nie raz po upadku na twardą glebę zwaną rzeczywistością, ale próbuj. To jest to, co zaprowadzi Cię w ciekawe miejsca, do ciekawych ludzi i da możliwości rozwoju. Więcej i więcej możliwości na nietuzinkową wędrówkę.
Bądź niepokorną marzycielką i nigdy, ale to nigdy, nie bój się zmian. To jest Twoje życie i to, jakie będzie zależy tylko od Ciebie. Oczywiście, bądź rozsądna, byle nie zbyt rozsądna, byle ten rozsądek nie odbierał Ci spontaniczności. Słuchaj innych, słuchaj bliskich, słuchaj przyjaciół – czasem. A czasem nie słuchaj. Twój najlepszy pomysł w życiu, będzie na początku poważne skrytykowany np. przez mamę, ale w końcu i ona zrozumie, że on był tym najlepszym, i że wychowała szczęśliwe dziecko.
Bo będziesz szczęśliwa. Ja dziś jestem, na miesiąc przed trzydziestymi pierwszymi urodzinami, w dniu, który spędzam z mamą, w miejscu, o którym nawet nigdy nie marzyłaś. Powiem Ci tylko, że jest trzydzieści parę stopni, a papugi krążą nad głową…
Nie będę ostrzegać Cię przed błędami – musisz je wszystkie popełnić, sorry. Musisz być momentami głupia (nawet bardzo) i naiwna (jeszcze bardziej), żeby znaleźć się tu, gdzie masz się znaleźć. Musisz pocałować kilka żab, musisz poczuć, że złamane serce to Twój koniec świata, chwilowy. Musisz się po tym pozbierać i musisz cofać się kilka kroków (i to kilka razy, w życiu prywatnym i zawodowym), żeby trafić na właściwy szklak – to wszystko ukształtuje Twój charakter i nauczy Cię pokory – do życia, świata i wyzwań. Pokora to to, czego ludziom z biegiem lat będzie brakować coraz bardziej, a wierz mi – przydaje się, więc się jej „ucz”.
Miej też dystans do ludzi, którymi się otaczasz – unikaj tych, dla których znajomość działa tylko w jedną stronę – to nie działa, i tych, którzy sprawiają, że masz przy nich wyrzuty sumienia czy się czymś stresujesz. Unikaj tych, którzy ciągle cię dołują i doprowadzają do łez. I tych, którzy szukają intrygi, czy oceniają innych nie widząc swoich wad. Otaczaj się takimi, którzy sprawiają, że się uśmiechasz i dawaj im to w zamian – uśmiech. Naucz się, że to uśmiech i pozytywne nastawienie otwierają wszystkie serca i drzwi (chociaż zdarzy się, że ktoś da Ci nimi w pysk – za uśmiech właśnie).
Kochaj tych, którzy właśnie dziś pojawiają się w Twoim życiu – niektórzy pozostaną w nim na długo i sprawią, że zrozumiesz, czym jest prawdziwa przyjaźń. Ale inni pojawią się w chwili, gdy będziesz myśleć, że… jesteś już „za stara” na nową przyjaźń.
Koniecznie ucz się języków! Koniecznie. Nie przerywaj też kursu fotografii i nie olewaj lekcji informatyki. Czytaj więcej książek i oglądaj więcej dobrych filmów. Skorzystaj też z możliwości wymiany studenckiej na studiach!
Odpuść nieraz z samodzielnością oraz przekonaniem o tym, że nikt nie zrobi czegoś równie dobrze jak ty – naucz się prosić o pomoc i dzielić zadaniami.
Nie zaczynaj palić – będziesz żałować. Pieniądze na papierosy zainwestuj w internetowy portal społecznościowy pewnego Marka…
I nawet jeśli Ci się wydaje, że dziś jest najgorszy dzień w Twoim życiu – pamiętaj – zawsze mogą być gorsze… A w sumie to ta ocena, czy dzień jest zły czy dobry, zależy tylko od Ciebie.
Baw się życiem! Mądrze.
Juli.
P.S. W końcu nawet bycie „Julką” przestanie Cię wkurzać, chociaż zawsze będziesz wolała być Julią, a najbardziej Julikiem czy Juli.
P.S.2. Ty też, drogi czytelniku, napisz list do młodszej wersji siebie – nawet nie wiesz ile to pomaga zrozumieć!
Zdjęcie: Gosia Krata
pozdrawiam serdecznie…dopiero teraz odkrylam twojego bloga…jest super….zawsze cieszy mnie, ze tacy ludzie istnieja….mnie niestety blizej do 50-tki….i dostalam niezle kopniaki od zycia, czesto na wlasne zyczenia….i to jest dziwne, ze dopiero teraz chce mi sie tak duzo jeszcze osiagnac, w koncu nic do stracenia nie mam….ale, znowu niestety-patrza na mnie inni z wyrazem-ze osiagnac to cos powiinam dawno temu a teraz to tylko ….no wlasnie, co tylko???!!!….i jedynym takim pozytywnym punktem sa takie osoby jak ty julio…i to mnie cieszy…bo czuje sie zakrecona osoba, choc przez dlugiiiiii czas uspiona….pozdrawiam …i nie znikaj;)
Ależ proszę i czekam 😉
Hej Julia. Bloga masz zajebistego. Życie też. Nie jest mdłe, a to jest najważniejsze. Jak będziesz kiedyś w pobliżu Filadelfii USA, możesz spokojnie o nas “zahaczyć” na odpoczynek, na noclegi, na posiłek…
Pozdrawiam
Aga
Cześć Agnieszka 🙂 Zajebiście dziękuję! I na pewno skorzystam. Będę pamiętać 🙂
Droga Julio, dziękuję że to napisałaś. Przepraszam, że czytam czyjeś listy, hue hue, ale dziękuję równocześnie że miałem taka okazję. Hmmmm… resztę napiszę w osobnej odsłonie.
Pozdrawiam Cię gorąco 🙂
Sławku, polecam się 🙂
Dziś trafiłam na ten blog i jestem zachwycona. Zwłaszcza tym wpisem, bo mam na imię Julia i mam prawie 16 lat, więc czuję się trochę jak adresatka:) Przeczytałam kilka wpisów o podróży dookoła świata, o Australii i kilku innych rzeczach. Wszystko mnie zainspirowało i w pewien sposób zmotywowało do… życia? A raczej dobrego życia, z pasją, celem i spontanicznością. Moim marzeniem było zamieszkać w Australii, dalej jest, ale teraz wiem, że wcześniej wybiorę się w podróż, bo może miejsce dla mnie będzie całkiem gdzie indziej? Może jestem młoda na takie przemyślenia (w trakcie pisania egzaminu gimnazjalnego), ale z drugiej strony – jakiś cel muszę mieć. Dziękuję 🙂
Wczoraj odkryłam Twój blog i jestem pod ogromnym wrażeniem!
Może teraz dobrym pomysłem byłoby napisać list do siebie 40-letniej 🙂 Zakleić kopertę. I przeczytać sobie przed 41-urodzinami 🙂
oj Julio, Julio…tak naprawdę pokory to uczą lata; jeżeli oczywiście przeżywając myślisz. Sprowadzając to do równania: wrażliwość + doświadczenie = sensowne przeżywanie.
Wszystkiego co najpiękniejsze w tym przyszłym dniu.